42-latek zakończył karierę
zawodniczą w 2017 roku. Jako piłkarz spędził w Romie 25 lat.
Po zawieszeniu butów na kołku Włoch objął w rzymskim klubie
stanowisko dyrektorskie. W poniedziałek Totti poinformował, że z
niego zrezygnował.
- Złożyłem rezygnację. Miałem
nadzieję, że nie będzie to konieczne, ale w końcu nadszedł ten
fatalny dzień. To dla mnie naprawdę bolesne. Biorąc jednak pod
uwagę wszystkie aspekty i warunki, podjęta przeze mnie decyzja,
choć trudna, jest słuszna. Tak naprawdę nigdy nie było mi dane
pracować w obszarze technicznym klubu.
- Decyzję podjąłem
po wielu miesiącach rozważań. Roma jest klubem, który trzeba
kochać. Nie może być frakcji opowiadających się za Pallottą,
Tottim czy Baldinim. Tak naprawdę liczą się tylko kibice. Jak już
mówiłem - działacze, trenerzy czy piłkarze odchodzą, ale barwy
pozostają te same.
- Zawsze stawiałem Romę na pierwszym
miejscu. Chciałem zabrać klub na szczyt. Dlatego to dla mnie
naprawdę trudne.
- Nie mogłem wyrazić siebie. Nigdy nie
dopuszczono mnie do prawdziwej technicznej pracy. W pierwszym roku to
mogło się jeszcze zdarzyć, ale później zdałem sobie sprawę z tego, co
chcę robić i nie miałem takiej możliwości. Nie pomagaliśmy
sobie. Moje zamiary były znane. Wykluczono mnie jednak z
podejmowania jakichkolwiek decyzji.
- Niektórym ludziom zależało na odsunięciu postaci związanych z Rzymem od klubu. Próbowano różnych metod i jak widać, przyniosło to efekty. Odejście z Romy jest dla mnie czymś najgorszym. Jest gorsze niż śmierć.
- Kibiców mogę tylko
poprosić o dalsze wspieranie Romy. Ja zawsze będę to robił -
powiedział 42-latek na konferencji prasowej.
Przypomnijmy,
że rzymska ekipa zakończyła miniony sezon na szóstym miejscu w
tabeli Serie A.
OFICJALNIE: Trzęsienie ziemi w Romie. Totti zrezygnował z posady dyrektora
fot. Transfery.info
Francesco Totti nie będzie dłużej pracował w Romie.