Belgijski skrzydłowy błysnął na EURO 2020, ale nie może potwierdzać swojej wartości w tym sezonie, bo leczy kontuzję, której nabawił się już w czwartej ligowej kolejce. Mimo to wzbudza duże zainteresowanie wielu europejskich klubów. Stade Rennais pozyskało Doku za 27 milionów euro, a teraz jego wartość wzrosła już dwukrotnie.
W minionych rozgrywkach 19-latek rozegrał 41 meczów, zdobył dwie bramki i zanotował cztery asysty. Wystarczyło to do pojechania na Mistrzostwa Europy, ale też znalezienia się na liście życzeń wielkich europejskich marek, na czele z FC Barceloną. Tak przynajmniej twierdzi „Mundo Deportivo”. Według gazety na szczycie listy życzeń, poza Belgiem, znajdują się też Karim Adeyemi i urodzony w stolicy Katalonii Ferran Torres.
Skrzydłowego Rennes reprezentuje agencja ICM Stellar Sports, która o wszystkich klubach zainteresowanych pozyskaniem jego syna informuje ojca piłkarza. Z nim udało się skontaktować dziennikarzom holenderskiej gazety „Het Laatste Nieuws”.
– Nie sądzę, żeby to była prawda. Nie wydaje mi się, żeby akurat Barcelona była teraz w stanie wydać na piłkarza duże pieniądze. Jest natomiast wiele innych klubów, które naprawdę chcą Jérémy'ego, ale nie mogę teraz o tym mówić. Nie ma jednak wśród nich Barcy, nikt stamtąd się z nami nie kontaktował - zapewnił Belg.
– Nie sądzę też, żeby Jérémy myślał teraz o zmianie klubu, ale w piłce rzeczy dzieją się bardzo szybko. Wszystko zależy od tego, jaki klub złożyłby ofertę – zakończył.