Peter Pokorný, Assad Al Hamlawi, Afonso Sousa i Jonatan Braut Brunes, czyli plaga „problemów zdrowotnych” w Polsce

2025-08-13 16:25:02; Aktualizacja: 2 godziny temu
Peter Pokorný, Assad Al Hamlawi, Afonso Sousa i Jonatan Braut Brunes, czyli plaga „problemów zdrowotnych” w Polsce
Łukasz Grzywaczyk
Łukasz Grzywaczyk Źródło: Transfery.info

Raków Częstochowa poinformował, że Jonatan Braut Brunes nie znalazł się w kadrze na mecz z Maccabi Hajfa w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji z uwagi na złe samopoczucie. „Medaliki” publicznie przypomniały zawodnikowi, że jego kontrakt wciąż jest ważny. To niepokojące zjawisko w Polsce pojawia się nie pierwszy raz w ostatnim czasie. Wcześniej „problemy zdrowotne” dotknęły Petera Pokorný'ego, Assada Al Hamlawiego czy Afonso Sousę.

Jonathan Braut Brunes z czasem stał się gwiazdą Rakowa, co skłoniło działaczy spod Jasnej Góry do wyłożenia rekordowych dwóch milionów euro na wykup napastnika z OH Leuven. Sam piłkarz nie był jednak zadowolony z tej decyzji, gdy dowiedział się, że będzie musiał zostać w Częstochowie na dłużej.

25-latek spodziewał się szybkiego transferu do innego zespołu, lecz „Medaliki” nie miały w planach spieniężenia go w tym samym oknie. Od tego momentu Norweg coraz wyraźniej daje do zrozumienia, że chce odejść z Rakowa. Jego nieobecność w pierwszym meczu z Maccabi Hajfa w eliminacjach Ligi Konferencji tłumaczono kontuzją, a trener Marek Papszun zaprzeczał, jakoby miało to związek z konfliktem między zawodnikiem a klubem.

Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej - wicemistrz Polski ogłosił, że Brunes nie zagra również w rewanżu, tym razem z powodu „złego samopoczucia i braku gotowości”. Wspomniano jednak przy tym, że „kontrakt piłkarza jest ważny do czerwca 2028 roku, a Raków w pełni wywiązuje się ze swoich zobowiązań”, co jest dość jasną sugestią, że napastnik może celowo unikać gry, by wymusić transfer przed końcem okna.

Klub zapewnił jednocześnie, że aktualne zachowanie norweskiego snajpera nie skłoni ich do rozstania z nim.

„Złe samopoczucie” dotknęło również Assada Al Hamlawiego, który z tego powodu miał uciec z obozu przygotowawczego Śląska Wrocław. A przynajmniej tak twierdzili jego przedstawiciele.

„Gracz samowolnie opuścił zgrupowanie pierwszego zespołu, starając się tym samym wymusić zgodę na transfer” - pisał WKS w komunikacie, jednocześnie zapowiadając wyciągnięcie konsekwencji wobec Palestyńczyka. Pierwszoligowiec zadeklarował wówczas, że zgodzi się na sprzedaż zawodnika wyłącznie po wpłynięciu oferty satysfakcjonującej klub.

Serwisowi Transfery.info udało się dotrzeć do agencji Al Hamlawiego, która opublikowała w tej sprawie oświadczenie. Według niej Assad opuścił obóz z uwagi na nagłe wystąpienie silnego bólu głowy, bólu brzucha oraz całkowite wyczerpanie psychiczne i fizyczne, spowodowane stresem.

„Piłkarz doświadczył epizodu lęku i czuł się tak przytłoczony emocjonalnie, że obawiał się, iż w gniewie powie lub zrobi coś, czego później mógłby żałować. Z tego powodu wycofał się i odizolował” - brzmiał fragment opublikowanego na naszej stronie komunikatu.

Finalnie Śląsk nie dał za wygraną i zarobił na sprzedaży Al Hamlawiego do CS Universitatea Craiova kwotę niewiele mniejszą od klauzuli odstępnego (950 tysięcy euro). Do tego doszły bonusy i surowa kara dla zawodnika w wysokości 200 tysięcy złotych.

Niewiele wcześniej „Wojskowi” mieli do czynienia z podobną sytuacją. Peter Pokorný, swego czasu kapitan zespołu, w lutym doznał kontuzji kolana i mimo że przeprowadzone po jakimś czasie badania wykazały, iż po urazie nie ma żadnego śladu, piłkarz dalej narzekał na problemy zdrowotne. Miało to związek z chęcią uniknięcia automatycznego przedłużenia kontraktu po rozegraniu określonej liczby minut przez defensywnego pomocnika, obecnie związanego ze Slovanem Bratysława.

W końcówce sezonu wrocławianie zesłali 24-latka do trzecioligowych rezerw, ale ten bez zgody klubu przestał pojawiać się na treningach drugiej drużyny i wyjechał z miasta. W tym przypadku „Trójkolorowi” również zapowiedzieli wyciągnięcie konsekwencji.

Teraz z kolei ból zgłasza Afonso Sousa, negocjujący przenosiny do Samsunsporu. Choć w tej sprawie „Kolejorz” nie wydał żadnego komunikatu, który poddawałby pod wątpliwość prawdomówność Portugalczyka, to jak to bywa przy tego typu okolicznościach, rodzi się pytanie - w jakim stopniu uraz jest prawdą, a w jakim zagrywką pod transfer.

Takie samo pytanie zawali sobie kibice Pogoni Szczecin, gdy Efthymios Koulouris opuścił spotkanie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Wątpliwości rozwiał jednak Robert Kolendowicz, zapewniając, że nieobecność Greka miała związek wyłącznie z urazem pleców.

Na końcu, niezależnie od wymienionych wyżej przykładów, wszyscy powinni pamiętać, że wymuszanie transferów przez pseudokontuzje to nieetyczny proceder, który wymaga zdecydowanej reakcji - zarówno ze stron klubów, jak i władz piłkarskich.