Przed startem brazylijskiej Série A tamtejsze kluby skupiają się na rywalizacji w swoich regionach. Tak też było w Santa Catarina, gdzie do rywalizacji o trofeum Catarinão przystąpiło dziesięć drużyn. Tegoroczne rozgrywki były o tyle wyjątkowe, że był to powrót Chapecoense do zmagań na krajowym podwórku po katastrofie, która wydarzyła się pod koniec listopada ubiegłego roku.
Samolot wiozący drużynę „Verdão” na pierwszy mecz finałowy Copa Sudamericana rozbił się nieopodal Medellin. Zginęła wtedy znaczna część składu i klub był zmuszony odbudowywać zespół od zera. Ten osiąga już jednak pierwsze sukcesy - ekipa złożona głównie z młodych zawodników oraz wypożyczonych z innych brazylijskich drużyn wygrała bowiem w finale Campeonato Catarinense.
„Chape” mierzyło się w dwumeczu z drugą najbardziej utytułowaną drużyną tych rozgrywek, Avaí (16 trofeów, jedno mniej od Figueirense). W pierwszym spotkaniu Chapecoense zwyciężyło 1:0. „Leão da Ilha” zdołali odrobić straty w rewanżu i również wygrali 1:0, tytuł jednak trafił w ręce „Verdão”.
Zgodnie z regulaminem rozgrywek, w takich sytuacjach nie decyduje dogrywka i ewentualne rzuty karne, tylko wynik w fazie grupowej. Pierwszą ligową rundę rozgrywek wygrało Avaí z czterema punktami przewagi nad Chapecoense (czym zapewniło sobie udział w finale). W drugiej rundzie to „Chape” było lepsze od reszty stawki i zgromadziło łącznie o dziewięć punktów więcej od swoich rywali z finału (ci zajęli tym razem dopiero czwarte miejsce). Tym samym zespół Vágnera Manciniego obronił tytuł zdobyty przed rokiem.
- Ten tytuł jest dla tych wszystkich wojowników, tam na górze - mówił po meczu rozemocjonowany były bramkarz Chapecoense, Jackson Follmann, który jako jeden z nielicznych przeżył katastrofę, ale w jej wyniku stracił nogę.
Jest to pierwsze trofeum wywalczone przez odbudowywany zespół Chapecoense. Wcześniej drużynie przyznano także tytuł mistrza Copa Sudamericana za zgodą drugiego finalisty, Atlético Nacional.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
