Piłkarz Widzewa Łódź nie chciał zejść z boiska. Osobliwe obrazki w trakcie meczu

2024-10-31 18:27:55; Aktualizacja: 3 tygodnie temu
Piłkarz Widzewa Łódź nie chciał zejść z boiska. Osobliwe obrazki w trakcie meczu Fot. TVP Sport
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Widzew Łódź | Weszlo.com

W czwartkowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski Widzew Łódź dopiero po konkursie rzutów karnych wyeliminował trzecioligową Lechię Zielona Góra. Bohaterem spotkania był Said Hamulić, który w pewnym momencie ewidentnie walczył na murawie nie tylko z rywalami, ale i z dolegliwościami zdrowotnymi.

Said Hamulić, a więc były napastnik Stali Mielec, trafił do Widzewa Łódź latem na zasadzie wypożyczenia z Toulouse. Jego dotychczasowa przygoda z przedstawicielem Ekstraklasy, łagodnie rzecz ujmując, nie należy do najlepszych. Po urazie ręki zaliczył na razie pięć występów w lidze.

Być może czwartkowy mecz pucharowy z Lechią Zielona Góra będzie dobrym prognostykiem. Bośniak najpierw doprowadził do wyrównania, wykorzystując strzałem głową dośrodkowanie Jakuba Łukowskiego. Później popisał się świetną akcją indywidualną na skrzydle, asystując przy bramce Kamila Cybulskiego. Następnie już w dogrywce oddał futbolówkę Jakubowi Sypkowi, który przed trafieniem do siatki pokonał jeszcze trochę metrów.

Ta skończyła się wynikiem 3:3 i łodzianie wywalczyli awans dopiero po konkursie rzutów karnych.

Warta podkreślenia jest sytuacja z Hamuliciem, który przed dodatkowym czasem gry zaczął wyraźnie kuleć. Widać to zresztą na wideo opublikowanym przez TVP ukazującym trzeciego gola Widzewa.

Po ostatnim gwizdku na jego temat wypowiedział się trener łódzkiej ekipy Daniel Myśliwiec.

- Znów wygraliśmy coś więcej niż tylko awans do kolejnej rundy. Cieszy mnie postawa Saida Hamulicia, który wypracował dwie bramki i miał kluczowy udział przy trzeciej, chociaż praktycznie nie mógł biegać. Na moją propozycję opuszczenia boiska powiedział, że nie, bo przyda się drużynie. To chciałbym docenić - podkreślił szkoleniowiec.

Jak czytamy na Weszlo.com, dodał on również, że Hamulić nie doznał poważniejszego urazu. Chodziło o skurcz.