Piotr Zieliński: Rzut karny po faulu na mnie był ewidentny

2021-11-04 22:07:19; Aktualizacja: 3 lata temu
Piotr Zieliński: Rzut karny po faulu na mnie był ewidentny Fot. Anton_Ivanov / Shutterstock.com
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: TVP Sport

Piotr Zieliński strzelił w meczu z Legią Warszawa wyrównującego gola, wykorzystując rzut karny po faulu na samym sobie. Między innymi o tym mówił w rozmowie przed kamerą TVP Sport.

Polak rozegrał 73 minuty, po czym został zmieniony przez Driesa Mertensa. Na początku drugiej połowy dał swojej włoskiej drużynie wyrównanie, po tym jak w polu karnym sfaulował go Josué i pewnym strzałem sam wykorzystał jedenastkę. Napoli wyszło na prowadzenie po drugim przewinieniu Portugalczyka, ale wtedy na boisku już Zielińskiego nie było, a karnego podcinką na gola zamienił właśnie jego zmiennik z Belgii.

Działo się to jednak po przerwie, a do 45. minuty na prowadzeniu była Legia. Zieliński został więc spytany o ocenę całego spotkania.

– Dobrze wykonana robota – odpowiedział pomocnik reprezentacji Polski.

– W pierwszej połowie zabrakło skuteczności, bo sytuacje sobie stwarzaliśmy. Jeżeli tworzy się dwanaście sytuacji bramkowych, to trzeba coś strzelić. Była poprzeczka, dobrze interweniował bramkarz. Wyszliśmy z szatni z z nastawianiem, że musimy ten mecz wygrać i wszystko się dobrze ułożyło, strzeliliśmy 4 bramki, zwyciężyliśmy i zrobiliśmy to, co musieliśmy zrobić. 

– Nie widziałem przeciwnika, chciałem uderzyć na bramkę, przeciwnik we mnie wbiegł, karny ewidentny. Nie wiem, jak to wyglądało z boku, ale według mnie nie ma o czym dyskutować. Podszedłem i wykonałem karnego, jestem zadowolony z gola, ale najbardziej cieszy zwycięstwo całej drużyny – mówił Zieliński o sytuacji z Josué, co do której niektórzy mają pewne wątpliwości. 

Piotr Zieliński ostatnio wykonywał jedenastkę podczas meczu Primavery w 2013 roku. Jego Udinese zremisowało wtedy z Brescią 2:2. Piłkarz przyznaje, że długo naczekał się na kolejną szansę wykonania tego stałego fragmentu gry. 

– Nie było naszego etatowego wykonawcy Lorenzo Insigne, więc wziąłem piłkę i strzeliłem – dodał 27-latek, spytany na koniec o to, czy gospodarze go czymś zaskoczyli. 

– W pierwszej połowie Legia miała kilka ciekawych wyjść od bramkarza, starała się tworzyć akcje, a nie wybijać piłkę na oślep. W drugiej już mieliśmy całkowitą kontrolę i nic nie mogła zrobić – odpowiedział wychowanek Orła Ząbkowice, od lat grający na Półwyspie Apenińskim.