Ojciec światowej sławy tenisistki, Karoliny, mieszka na co dzień w Monaco i z bliska obserwuje to, jakim szacunkiem u kibiców lidera Ligue 1 darzony jest Glik. Reprezentant Polski w zasadzie od razu po transferze z Torino stał się kluczowym zawodnikiem zespołu z księstwa. W dotychczasowych 24 spotkaniach ligowych zdobył cztery bramki.
- Błyskawicznie zyskał tu szacunek, już został idolem kibiców w księstwie. W Monaco jest niepisana zasada, że ludzie się nie zaczepiają, nie proszą o fotki, ale widziałem już, że niektórzy nie wytrzymywali i prosili Kamila o wspólną pamiątkę - powiedział Woźniacki, dodając:
- Spotkaliśmy się z Kamilem, wypiliśmy kawkę, super gość. Zero bufonady, normalny chłopak. Mieszkamy po przeciwnych stronach, ale to niecałe 10 minut pieszo od siebie. Chodzę na mecze Monaco, dwa razy była też ze mną Karolina.
Woźniacki zdradził również bardzo
ciekawą anegdotę dotyczącą Paris Saint-Germain. Prezydent
paryskiego klubu, Nasser Al-Khelaifi, jest bowiem jego dobrym
znajomym.
- Kiedyś, gdy Lewandowski rozkręcał się w
Dortmundzie, mówiłem mu, żeby go wykupili, ale nic nie zrobili. I
potem Nasser przyznał mi rację, mówiąc „następnym razem, gdy
polecisz mi polskiego piłkarza, na pewno cię posłucham” -
przyznał 54-latek.