„Polegliśmy psychologicznie”. Thiago Motta po porażce 0-4 Juventusu z Atalantą

2025-03-10 07:33:37; Aktualizacja: 3 godziny temu
„Polegliśmy psychologicznie”. Thiago Motta po porażce 0-4 Juventusu z Atalantą Fot. ph.FAB / Shutterstock.com

Szkoleniowiec Juventusu Thiago Motta porównał drastyczną porażkę z Atalantą do tej przy eliminacji z Pucharu Włoch przeciwko Empoli. W rozmowie dla DAZN uważał, że nie czuje potrzeby wygłoszenia przeprosin w stronę kibiców.

„Juve” nie było w stanie podjąć równorzędnej walki ze świetnie funkcjonującą maszyną Gian Piero Gasperiniego. Sytuacja zaczęła się komplikować w 29. minucie, gdy rzut karny wykorzystał Mateo Retegui.

Do przerwy padł tylko ten jeden gol, ale zaraz po wznowieniu drugiej odsłony gospodarze doznali szoku, tracąc drugiego gola po wykończeniu Martena de Roona.

Od tamtego momentu Juventus otworzył się na przeciwnika, ale zamiast odrabiać straty, tylko je powiększał. Kolejne trafienie dołożył Davide Zappacosta, aż w końcu wynik ustalił Ademola Lookman.

***

Juventus ma obsesję na punkcie Atalanty. Trzech piłkarzy na radarze

***

Trybuny Allianz Stadium jeszcze przed czwartą bramką zaczęły pustoszeć. Część widzów została, aby swoich ulubieńców obrzucać obelgami. 42-letni trener nie poczuwał się jednak do okazania skruchy tak jak po ćwierćfinałowej przegranej w Coppa Italia z Empoli.

– Wiedzieliśmy, że gramy skomplikowany mecz przeciwko drużynie, która chce jak najlepiej wykorzystać nasze błędy. Po rzucie karnym - już bez wdawania się w szczegóły, jak bardzo było dyskusyjny - przeżyliśmy bolesny moment. Jesteśmy młodym zespołem, próbowaliśmy ruszyć do przodu i wrócić do rywalizacji, ale takie działanie pozostawiało luki w obronie – tłumaczył emerytowany pomocnik.

– Po pierwszym golu polegliśmy psychologicznie. Zgubiliśmy balans, dając Atalancie jeszcze więcej miejsca do rozpędzenia się takim zawodnikom jak Lookman i ich wahadłowym. Po takiej porażce jesteśmy smutni, rozczarowani, ale jednocześnie nie mówimy o Scudetto, do którego zostaliśmy wciągnięci – przyznał.

– Nie lubimy tak przegrywać, ale nie stawiam tej porażki na równi z tą z Empoli. To są różne sytuacje. Nasz zespół zaczął dobrze. Dopiero po incydencie związanym z rzutem karnym obraz gry się zmienił. Musieliśmy zachować balans, a tego nie zrobiliśmy. Częściowo wynika to z braku doświadczenia w drużynie – tłumaczył Motta.

– Teraz musimy się przegrupować przeciwko innej dobrej drużynie, Fiorentinie. Musimy iść do przodu – podsumował.

Dla Atalanty to najwyższa wygrana ze „Starą Damą” w dziejach. Z kolei dla 36-krotnych mistrzów Włoch to największa domowa porażka na poziomie Serie A od... października 1967. Wówczas polegli w derbach z Torino FC (także 0-4).

Różnica między nimi a prowadzącym Interem Mediolan na dziesięć kolejek przed końcem wzrosła do dziewięciu punktów.