„Poszli »all-in«”. Michał Pazdan mógł trafić do 16-krotnego mistrza kraju

2025-04-01 16:13:34; Aktualizacja: 1 godzina temu
„Poszli »all-in«”. Michał Pazdan mógł trafić do 16-krotnego mistrza kraju Fot. Photografeus / Shutterstock.com
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Tomasz Ćwiąkała [YouTube]

Po grze w Jagiellonii Białystok, Legii Warszawa i MKE Ankaragücü Michał Pazdan występuje obecnie w Wieczystej Kraków. Swego czasu stoperem interesował się Beşiktaş, o czym w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą opowiedział Maciej Zieliński z agencji ProSport Manager.

Michał Pazdan przeniósł się z Jagiellonii Białystok do Legii Warszawa w 2015 roku. Pewne zainteresowanie ze strony zagranicznych klubów wzbudzał już wcześniej, natomiast apogeum pod tym względem nastąpiło po EURO 2016. W trakcie pamiętnego turnieju dowodzona przez Adama Nawałkę reprezentacja Polski z nim w składzie doszła do ćwierćfinału, w którym przegrała z Portugalią po konkursie rzutów karnych.

To, że środkowy obrońca znajdował się wtedy na radarze między innymi Beşiktaşu, nie jest tajemnicą. Maciej Zieliński zdradził na ten temat nieco więcej szczegółów.

- W trakcie czy po EURO było mnóstwo ofert. Był Betis, Pescara, Genoa, Ingolstadt. Jego dyrektorem sportowym był wtedy Thomas Linke i pamiętam, przyleciał spotkać się ze mną, Michałem i Marcinem na lotnisku. Bardzo namawiał. Temat transferu do Beşiktaşu tak naprawdę ciągnął się przez całe okienko - przyznał agent w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.

- To było tak, że Beşiktaş odezwał się do nas po meczu z Niemcami na EURO. Później lub w tej okolicy czasowej był zamach na lotnisku w Stambule. Troszkę się Michał i jego żona wystraszyła tego tematu, więc trochę go odpuściliśmy. Rozumiem to. To nie są tematy proste. Później temat się ciągnął i w końcówce okienka Beşiktaş poszedł już „all-in”. Dali Legii i Michałowi dobre pieniądze. Do ostatnich godzin okna anegdotyczny, ale prawdziwy samolot prezydenta Beşiktaşu grzał silniki na lotnisku w Stambule, żeby po nas przylecieć. Trochę Michałowi wtedy, on to wie, rozmawiałem z nim o tym parę lat później, zabrakło takiego pierdzielnięcia pięścią w stół: „Odchodzę i do widzenia” - powiedział Zieliński, precyzując, że chodzi mu o takie postawienie sprawy również przez piłkarza, nie tylko przez agentów.

Dodał jednocześnie, że zostając w Warszawie, otrzymał później w Legii bardzo korzystny jak na polskie warunki kontrakt.

Po jakimś czasie 37-latek finalnie wylądował w Turcji, ale był to już mniejszy klub, a mianowicie MKE Ankaragücü.

Obecnie weteran gra w Wieczystej Kraków.