Przechwycili transfer Górnika Zabrze. „Byłby numerem jeden tutaj. Ciężka sytuacja”

2025-10-04 08:02:18; Aktualizacja: 2 godziny temu
Przechwycili transfer Górnika Zabrze. „Byłby numerem jeden tutaj. Ciężka sytuacja” Fot. IMAGO / NurPhoto
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Górnik TV

Górnik Zabrze finalizował już transfer Antonio Čolaka. Niespodziewanie w trakcie testów medycznych napastnik otrzymał propozycję do Legii Warszawa, z której zamierzał skorzystać. Trener „Trójkolorowych” Michal Gašparík przyznał, że była to ciężka sytuacja.

Kibice Górnika mogą być na razie bardzo zadowoleni. Ich drużyna zajmuje po dziesięciu rozegranych meczach pierwsze miejsce w tabeli. Przed nią kolejny trudny test. 

Już w najbliższą niedzielę zabrzanie podejmą w ramach jedenastej kolejki Ekstraklasy Legię Warszawa. 

Stołeczna ekipa podrażniona po rozczarowującej porażce w Lidze Konferencji z Samsunsporem poszuka punktów w lidze, wystawiając tym razem najmocniejszy skład. 

Prawdopodobnie hitowe starcie dwóch wielokrotnych mistrzów Polski na ławce rezerwowych rozpocznie Antonio Čolak. 

Niewiele brakowało, by chorwacki snajper znalazł się po drugiej stronie barykady. W momencie, gdy finalizował przenosiny na Roosevelta, przechodząc niezbędne testy medyczne, pojawił się telefon z Legii. 32-latek udał się więc do stolicy i to tam postanowił kontynuować karierę. 

O komentarz w tej sprawie został poproszony Michal Gašparík.

- To jest świetny piłkarz. Ma już za sobą dobrą karierę. Była to ciężka sytuacja. Ja zrozumiałem, jak to wyglądało z jego strony. Jak podajesz sobie ręce i rozmawiałem już z nim, z jego żoną. Myślałem, że tutaj skończy. Czy mamy lepszych piłkarzy? Nie wiem, mam nadzieję, że tak. To jest piłka. Prawdopodobnie jakby był tutaj Čolak, to byłby numerem jeden tutaj. Nie grałby wtedy Liseth. Na razie jest on tutaj, strzela bramki jest naszym kluczowym graczem - wyjaśnił słowacki szkoleniowiec.

Čolak na razie jeszcze nie rozwinął skrzydeł przy Łazienkowskiej. Wziął dotychczas udział w trzech meczach, spędzając na murawie niecałe 80 minut. Nadal czeka na premierowe trafienie.