Lech Poznań zaryzykował latem wiele, sprowadzając reprezentanta Iranu. Ten miał za sobą nieudaną przygodę w Turcji, a dodatkowo zmagał się z kontuzją. Pierwsze informacje mówiły o kilku tygodniach przerwy.
Ostatecznie Gholizadeh zadebiutował w barwach „Kolejorza” dopiero pod koniec października w pucharowym starciu z trzecioligowym Zawiszą Bydgoszcz. Od tego momentu otrzymywał coraz więcej szans.
Jest już marzec, a 27-latek nadal nie zachwyca. Kwota transferu - 1,8 miliona euro - coraz bardziej ciąży na działaczach wielkopolskiej drużyny.
Mariusz Rumak postawił na Irańczyka w sobotnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Na przestrzeni ponad 90 minut nie potrafił on jednak w żadnym stopniu przekonać do siebie kibiców.
„Ile Lech zapłacił za tego Irańczyka? Przecież to jest jakiś sabotażysta. Ma jakiś zakaz biegania w okolicy własnego pola karnego?” - napisał na Twitterze Daniel Trzepacz z pogonsportnet.pl.
Ile Lech zapłacił za tego Irańczyka? Przecież to jest jakiś sabotażysta. Ma jakiś zakaz biegania w okolicy własnego pola karnego?
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) March 9, 2024
„Czy Ali Gholizadeh to największy flop transferowy w Ekstraklasie ostatnich sezonów? W jego grze się nic nie zgadza” - wtórował Filip Macuda z portalu Sport.pl.
Czy Ali Gholizadeh to największy flop transferowy w Ekstraklasie ostatnich sezonów? W jego grze się nic nie zgadza.#GÓRLPO
— Filip Macuda (@f_macuda) March 9, 2024
Dorobek Gholizadeha w Lechu Poznań to na ten moment dziewięć spotkań. Nie potrafił okrasić ich trafieniem czy asystą.