Publicystyka: Katharsis?

2008-10-19 18:42:29; Aktualizacja: 16 lat temu
Publicystyka: Katharsis?
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

<br><b>Miłe złego początki</b><br><br>Starożytni greccy dramatopisarze ukuli w swoich dziełach pojęcie <i>katharsis</i>. <i>Katharsis</i> oznacza oczyszczenie. To punkt bez powrotu. Albo wszystko się sypie w (...)


Miłe złego początki

Starożytni greccy dramatopisarze ukuli w swoich dziełach pojęcie katharsis. Katharsis oznacza oczyszczenie. To punkt bez powrotu. Albo wszystko się sypie w totalną ruinę, albo następuje przesilenie i zaczyna wracać do normy. Gorączka spada, oddech uspokaja się i świat wraca na swoje miejsce. Entropia spada. Tłukący się do nieprzytomności demonstranci odpuszczają, a policja odcina dopływ wody do armatek. Następuje chwila (krótsza, lub dłuższa) frasobliwego drapania się po głowie, cmokania i podejmowania ważkich decyzji. Wydaje się, że taki właśnie czas nastał w drużynie Juventusu Turyn. W przeciągu 2 lat, to już drugi taki punkt zwrotny w historii tego klubu.

Poprzedni miał miejsce nieco ponad 2 lata temu, 14 lipca 2006 roku, kiedy to Juventus został, za udział w aferze Calciopoli, karnie zdegradowany do Serie B. Nie pomogło nawet mistrzostwo świata, które zdobyła naszpikowana piłkarzami Starej Damy drużyna Azzurrich. Juventus z hukiem i łomotem spadł w niesławie do piłkarskiego piekła. Klub opuściło wtedy kilku podstawowych piłkarzy, a dodatkowo, odebrane zostały dwa ostatnie tytuły mistrzowskie. Zmieniły się władze klubu. Prezydentem został urzędujący do dziś Giovani Cobolli Gigli, wszechwładnego Luciano Moggiego zastąpił Alessio Secco, a Fabio Capello, który odszedł do Realu Madryt zastąpił Didier Deschamps. Juventus, w mocno odmienionym składzie, pewnie przeszedł przez Serie B i znowu znalazł się w Serie A. Już na finiszu rozgrywek, władze Juve w dość dziwnych i nie do końca jasnych nastrojach rozstały się z Deschampsem. Wiadomo jednak, że nie było to rozstanie przyjacielskie. Na jego następcę mianowano Claudio Ranieriego. Ten wybór wzbudził jednak kontrowersje. Ranieri, były trener Parmy, Valencii i Chelsea nie miał na koncie żadnych poważniejszych sukcesów, a mimo to został namaszczony na trenera Starej Damy i wydawał się to być wybór trafiony. Ranieri dość gładko przeszedł z Juve miniony sezon. Zajął 3. miejsce w tabeli końcowej i po dwóch latach, biało- czarne koszulki znów miały być oglądane na boiskach Europy. W międzyczasie, królem strzelców Serie A został, z 21 bramkami, Alessandro Del Piero, a tuż za nim, z dorobkiem mniejszym o jedną bramkę, ulokował się jego klubowy partner- David Trezeguet. Wydawało się, że Stara Dama przetrwała kryzys i wraca do formy, którą czarowała oczy tifosich jeszcze bardzo niedawno temu.

A miało być tak pięknie…

Było jasne, że Juventus musi znów być wielki. Tymczasem, nadszedł sezon 2008/ 2009. Sprzedano więc kilku graczy. Odeszli m. in. Antonio Nocerino i Raffaele Palladino. Poczyniono również zakupy, i to za wcale duże pieniądze. Za ponad 22 miliony euro z Palermo przywędrował brazylijski snajper Amauri, ze Sevilli przybył Christian Poulsen, z angielskiej Aston Villi- Szwed Olof Mellberg. Udało się też ściągnąć z powrotem na Stdio Olimpico Sebastiana Giovinco, typowanego, dośc słusznie chyba zresztą, na wielką nadzieję i gwiazdę włoskiej piłki. Jeszcze w styczniu udało się Juventusowi pozyskać z Liverpoolu Momo Sissoko, który to transfer okazał się być strzałem w dziesiątkę. Rozpoczęło się snucie mocarstwowych planów. Do Turynu mieli zawitać Rafael van Der Vaart, Xabi Alonso, Diego, czy choćby Lucho Gonzalez. Juventus miał znowu dzielić i rządzić, najpierw w Serie A, a z czasem także na boiskach Europy. Niestety, do głosu doszła szara rzeczywistość. I zaczęła skrzeczeć. I to bardzo, bardzo głośno…

Po siedmiu rozegranych w Serie A kolejkach, nowy Juventus zajmuje mało zaszczytne, 11. miejsce. Bilans jest zatrważający. 6 bramek strzelonych i 6 straconych. Juventus odniósł tylko 2 zwycięstwa w lidze, z Udinese i Cagliari. Obie bramki (gdyż oba mecze wygrane zostały w stosunku 1- 0) strzelił Amauri. I to koniec pozytywów. Później było już tylko gorzej. 30 września, Juventus przegrywał do 25. minuty z BATE Borysów, i mimo wyśmienitej dyspozycji strzeleckiej superrezerwowego Vincenzo Iaquinty, zwycięstwa z Białorusi nie wywieziono. Koszmarny mecz w Lidze Mistrzów odbił się na formie podopiecznych Ranieriego w lidze. Remisy z Catanią i Sampdorią i 2 kolejne porażki, z Palermo i Napoli to już prawdziwa katastrofa. Juve ma na koncie 9 punktów. Nad głowa Claudio Ranieriego zebrały się bardzo ciemne, październikowe chmury. Drużyna gra fatalnie. Ze składu wypadł co najmniej do stycznia Trezeguet, być może do końca roku nie pojawi się na boisku Buffon, nie grają z powodu urazów Camoranesi, Legrottaglie, Mellberg, Zanetti i Iaquinta. Z sobie tylko znanych przyczyn, Ranieri nie wpuszcza na boisko Giovinco i będącego w niezłej dyspozycji Marchionniego. Do tego, nie najlepsza jest chyba atmosfera w szatni, gdyż do prasy przeniknęły informacje o konflikcie na linii Del Piero- Ranieri. Grecka tragedia stała się faktem. Zasadne jest w tym miejscu pytanie: czy mecz z Realem Madryt będzie punktem katharsis?

Co dalej?

Nie wiadomo. Na razie, drużynę trenuje Claudio Ranieri, jednak nie wiadomo, czy do końca tygodnia nadal będzie piastował tę funkcję. We wtorek Juventus gra z Realem Madryt, i to przed własną publicznoscią. W aktualnej dyspozycji, dla Juventusu remis na wyjeździe będzie sukcesem. Trudno domniemywać, by przez 2 dni sytuacja uległa radykalnej zmianie. Bez Buffona, Trezegueta, prawdopodobnie Camoranesiego i Legrottaglie, Juventus zmierzy się z będącym w bardzo wysokiej dyspozycji Realem. Europejski klasyk może być dla Claudio Ranieriego łabędzim śpiewem. Już pojawiają się nazwiska. Ciro Ferrara, Antonio Conte i Didier Dechamps, to tylko niektóre nazwiska, łączone z drużyną z Turynu. Niewiele tu już zależy od Ranieriego, którego mają dość kibice i chyba także gracze. Wszystko jest w rękach, czy raczej- w nogach, piłkarzy. Mecz z Realem naprawdę może być dla Juventusu katharsis. Punktem zwrotnym. Czy będzie to jednak taki punkt zwrotny, jakiego wszyscy się spodziewają?

Drużyna Juventusu z sezonu 2002/ 2003. Później oba kluby grały ze sobą w 1/8 LM w sezonie 2004- 2005
Więcej na ten temat: Publicystyka