Puchar Polski: Konferencja Marka Papszuna zakłócona przez... świętujących piłkarzy [WIDEO]

2022-05-02 20:32:15; Aktualizacja: 2 lata temu
Puchar Polski: Konferencja Marka Papszuna zakłócona przez... świętujących piłkarzy [WIDEO] Fot. Raków Częstochowa [YouTube]
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Raków Częstochowa

Zawodnicy Rakowa Częstochowa zakłócili swoją obecnością pomeczową konferencję prasową Marka Papszuna po pokonaniu Lecha Poznań w finale Pucharu Polski (3:1).

„Czerwono-Niebiescy” nie przystępowali do starcia z „Kolejorzem” w charakterze wyraźnego faworyta do odniesienia końcowego zwycięstwa w krajowym pucharze, mimo że wyprzedzają go korzystniejszym bilansem spotkań bezpośrednich w tabeli Ekstraklasy.

Trener Marek Papszun zdawał sobie w związku z tym doskonale sprawę, że Lech Poznań będzie chciał od pierwszego gwizdka sędziego przejąć inicjatywę nad wydarzeniami boiskowymi i w ten sposób dążyć do zdobywania bramek oraz przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Raków Częstochowa przygotował się do takiej rywalizacji i dlatego nastawił się na grę z kontry, co przyniosło spodziewanych efekt w postaci trzech zdobytych bramek.

Szkoleniowiec drużyny z województwa śląskiego nie ukrywał z takiego obrotu spraw radości na pomeczowej konferencji prasowej, która w pewnym momencie została przerwana przez wtargnięcie na nią piłkarzy „Czerwono-Niebieskich”, którzy wyrządzili trochę szkód w pomieszczeniu na Stadionie Narodowym.

- To jest bardzo, bardzo dobry wieczór. Czujemy dumę i szczęście. Sięgnęliśmy po raz drugi z rzędu po Puchar Polski, a to nie jest łatwe. Musieliśmy jeszcze raz przejść długą drogę, która była ciężka. Teraz stanął na naszej drodze Lech Poznań. Bardzo mocna drużyna i to bez względu na te podchody, które miały miejsce przed meczem w kontekście przewagi mentalnej. Z mojej perspektywy zespół spisał się może nie idealnie, ale był tego blisko. Zarządzał meczem w sposób niemal perfekcyjny - stwierdził opiekun Rakowa Częstochowa.

- W dużej mierze byliśmy przygotowani na to, co się działo na boisku. Wraz ze sztabem dobrze przygotowaliśmy drużynę, ale to jest jedno. Natomiast drugie, to realizacja. Kluczowe było, żeby emocje utrzymać na odpowiednim poziomie i grać tak, jak zawsze. Wszyscy musieli być skuteczni - kontynuował Papszun.

- Dziś wyszła dojrzałość oraz mądrość drużyny. Moi zawodnicy zachowali się świetnie i utrzymali odpowiedni poziom mentalny. Za to należą im się gratulacje - dodał 47-latek, który następnie przeszedł do udzielania odpowiedzi na zadawane mu pytania z sali. Trener „Czerwono-Niebieskich” zdążył odnieść się do braku fanów Lecha na trybunach i wówczas do sali wpadli radośni gracze zwycięskiego klubu.

- Do takiej sytuacji nie powinno dojść. To święto piłki. Grały ze sobą dwie drużyny na wysokim poziomie. W tym momencie najlepsze w Polsce. Żyjemy w XXI wieku i nie możemy robić tak, by kibice nie mogli obejrzeć meczu, który może się rzadko zdarzyć. Takiego meczu może już długo nie być, bo nie wiemy, kto będzie następnym finalistą - powiedział szkoleniowiec.