Rafa Nadal chce w przyszłości zostać prezydentem Realu Madryt

Rafa Nadal, jeden z najlepszych tenisistów na świecie, a przy tym fan Realu Madryt, potwierdził, że chciałby w przyszłości sprawować funkcję prezydenta hiszpańskiego klubu.

Kiedy tylko pojawiają się spekulacje dotyczące ewentualnej zmiany na stanowisku sternika „Królewskich”, wśród kandydatów wymieniany jest Rafa Nadal.

W ostatnim czasie ponownie nie brakowało plotek w sprawie odejścia Florentino Péreza, ale szybko je zdementowano.

Obecna kadencja dobiegnie końca latem 2025 roku. Wtedy Hiszpan będzie miał 78 lat.

Popularne

Previous

Michał Probierz wybrał podstawowego bramkarza reprezentacji Polski. Koniec rotacji

„To prawdopodobnie jego ostatni sezon w Legii Warszawa”

„Dlatego odrzuciłem ofertę Lecha Poznań”

Thiago Motta wykonał telefon do reprezentanta Polski. Transfer do Juventusu możliwy już w styczniu?!

Michał Probierz szuka zawodnika na tę pozycję. Najlepszy kandydat „siedzi w domu na kanapie”

Jego czas w Lechu Poznań dobiega powoli końca. „Prawdopodobnie nie będzie miał przedłużonej umowy”

Na to czekali kibice FC Barcelony! „On wraca”

Ryōya Morishita nie dla Legii Warszawa?! Pojawili się chętni na transfer

Next

Na dzisiaj nic nie wskazuje na to, aby uwielbiany przez kibiców prezydent planował oddanie stanowiska komuś innemu.

Nadal uważa, że klub jest w dobrych rękach. Nie wyklucza on jednak kandydowania w wyborach już po zakończeniu kariery.

– Czy chciałbym zostać prezydentem Realu Madryt? Nie marzę o tym, ale chciałbym nim zostać. W tej chwili jednak nie ma o czym mówić, ponieważ mamy najlepszego możliwego prezydenta. Potem życie przybiera różne kierunki i trzeba się zastanowić, czy jest się zdolnym do pewnych rzeczy – stwierdził uznany tenisista.

Przy okazji wywiadu z „Marcą” Hiszpan ocenił występy zespołu na początku sezonu i zaproponował transfer.

– Real Madryt zaczął dobrze, ale jesteśmy na początku rozgrywek. Są kontuzje ważnych piłkarzy, takich jak Courtois, Militão czy Vinícius..... Klub dokonał też spektakularnego transferu Bellinghama, lecz przydałaby się większa liczba napastników. Powitałbym Mbappé z otwartymi ramionami. Kto nie lubi Mbappé? – oznajmił.

– On nie ma obowiązku tu przychodzić, gdy my, kibice, go o to poprosimy. Jeśli przybędzie, będę wdzięczny, a nie urażony – podkreślił.

„Los Blancos” już w środę podejmą Union Berlin. Jak dotąd nie stracili jeszcze punktu.