Raków Częstochowa miał zbić na nim fortunę, w zimie możliwe niespodziewane odejście

2024-12-09 18:07:28; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Raków Częstochowa miał zbić na nim fortunę, w zimie możliwe niespodziewane odejście Fot. Lukasz Sobala / PressFocus
Paweł Hanejko
Paweł Hanejko Źródło: Piotr Koźmiński

Raków Częstochowa nie wyklucza zimowej sprzedaży Dawida Drachala - informuje Piotr Koźmiński. 19-latek to niewątpliwie jeden z największych talentów, jakie ma obecnie w kadrze Marek Papszun.

Raków Częstochowa ma za sobą udaną rundę jesienną. Piłkarze prowadzeni przez Marka Papszuna mieli wprawdzie gorsze momenty, jednak fakty mówią same za siebie: drugie miejsce w tabeli Ekstraklasy i strata raptem dwóch punktów do Lecha Poznań to dobra pozycja do ataku w rundzie wiosennej. Z podobnego założenia wychodzą pod Jasną Górą.

Jednocześnie nie ma złudzeń, że jeśli jednokrotny mistrz kraju chce rzucić wyzwanie liderowi, musi się w zimie solidnie wzmocnień. Najpierw jednak należy zrobić miejsce w kadrze. Ofiarą zmian może zatem paść Dawid Drachal.

Jak wynika z informacji podawanych przez Piotra Koźmińskiego, sam zainteresowany nie jest szczególnie zachwycony ze swojej pozycji w zespole. W tym wieku kluczowe wydaje się łapanie minut, natomiast u Papszuna nie należy do pierwszych wyborów. W takim wypadku możliwy jest transfer.

Choć umowa 19-latka wygasa dopiero 30 czerwca 2028 roku, to nie można wykluczyć ruchu w zimowym oknie. Co ciekawe, w grę wchodzi nie tylko wypożyczenie, ale być może i transfer definitywny. W ten sposób Raków mógłby odzyskać 600 tysięcy euro zainwestowane nieco ponad rok temu w juniorskiego reprezentanta kraju.

Na ten moment brakuje konkretów, ale chęć pozyskania ofensywnie przysposobionego pomocnika przejawiają tak kluby polskie, jak i zagraniczne.

Dawid Drachal przybył do Rakowa z Miedzi Legnica. W tym sezonie nie miał za wiele okazji na zaprezentowanie swoich możliwości. Rozegrał bowiem 10 meczów, a w nich może pochwalić się jednym golem i jedną asystą.

Po raz ostatni w warunkach ligowych pokazał się na placu gry jeszcze w listopadzie.