Raków Częstochowa z krokiem w kierunku rundy play-off Ligi Mistrzów. Aris Limassol pokonany

2023-08-08 20:44:03; Aktualizacja: 1 rok temu
Raków Częstochowa z krokiem w kierunku rundy play-off Ligi Mistrzów. Aris Limassol pokonany Fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Transfery.info

Raków Częstochowa w pierwszym spotkaniu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów wygrał z Arisem Limassol 2:1.

„Medaliki” przed startem następnej fazy kwalifikacji mogły obawiać się tego, co je czeka. Na papierze mistrz Cypru jest mocnym zespołem.

Dawid Szwarga starał się przygotować zespół do boju z podopiecznymi Alaksieja Szpilauskiego jak najlepiej.

Polacy postawili na pressing i ta strategia przyniosła sukces.

Mistrz Ekstraklasy pokonał już Florę Tallinn oraz Karabach, a teraz na jego drodze stoi najlepsza ekipa poprzedniego sezonu na Cyprze.

Aris Limassol w drugiej rundzie eliminacji zaprezentował wysoką skuteczność pod bramką przeciwnika, ale Raków Częstochowa się nie przestraszył.

Mimo że to goście rozpoczęli lepiej zawody, gola strzelili miejscowi.

W siódmej minucie Fran Tudor odebrał rywalowi piłkę na prawym skrzydle i dośrodkował ją w pole karne. Tam wślizgiem do niej rzucił się Fabian Piasecki, jednak w futbolówkę nie trafił, zamiast tego wchodząc nogami w golkipera.

Podanie trafiło ostatecznie do Władysława Koczerhina. To Ukrainiec był autorem bramki otwierającej wynik rywalizacji.

Do końca premierowej odsłony gry przyjezdni próbowali doprowadzić do wyrównania. Parę razy było groźnie pod bramką polskiej ekipy, lecz bramka nie padła.

Po przerwie Alaksiej Szpileuski zaanonsował nam zmianę. Na boisku pojawił się Veljko Nikolić.

Mimo tego wydarzenia to nie Serb był na ustach kibiców.

W 63. minucie przed szansą podwyższenia prowadzenia dla Rakowa Częstochowa stanął Fabian Piasecki, a wszystko to dzięki podyktowanemu rzutowi karnemu. Napastnik wykonał zadanie perfekcyjnie i mamy 2:0.

Chwilę potem wprowadzony został Mariusz Stępiński. To odpowiedź na trafienie „Medalików”.

Tym, co może niepokoić szkoleniowca gospodarzy najmocniej, jest stracony gol w 88. minucie zawodów.

Mihlali Mayambela wziął na zamach jednego z rywali i huknął w lewy górny róg bramki. Vladan Kovačević był bez szans.

Koniec końców ekipa z Częstochowy wygrała 2:1. Rewanż już za tydzień.