Reprezentacja Polski: „Afera premiowa” z trzecią wersją zdarzeń. Wściekły Cezary Kulesza
2022-12-05 21:13:23; Aktualizacja: 1 rok temuReprezentacja Polski wróciła do kraju po zakończeniu udziału w Mistrzostwach Świata. W tle tego wydarzenia rozpoczęła się medialna przepychanka odnośnie wypłaty rzekomej rządowej premii piłkarzom oraz sztabowi szkoleniowemu w wysokości przynajmniej 30 milionów złotych.
Dariusz Faron z „WP SportoweFakty” ujawnił w poniedziałek zaskakujące wieści o złożeniu zawodnikom obietnicy przez premiera Mateusza Morawieckiego o wypłacie im sowitego bonusu w przypadku wywalczenia awansu do fazy pucharowej mundialu.
Ten miał sięgać co najmniej 30 milionów złotych, czyli więcej niż przewidział PZPN do rozdysponowania z sumy przyznanej przez FIFA za znalezienie się w 1/8 finału Mistrzostw Świata.
Przedstawiciele polskiego futbolu potwierdzili fakt pojawienia się pewnych rozmów na ten temat, ale nie poznali żadnych szczegółów. Z kolei rząd bardzo długo unikał udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na zdobyte przez dziennikarza wieści i koniec końców wydał komunikat o planowanym przeznaczeniu przytoczonej kwoty na specjalny fundusz, który będzie zajmował się szkoleniem dzieci, nową infrastrukturą i technologiami w sporcie czy kwestiami rozwoju reprezentacji „Biało-Czerwonych”.Popularne
W międzyczasie światło dzienne ujrzały wieści odnoszące się do powstałego konfliktu pomiędzy selekcjonerem Czesławem Michniewiczem a kapitanem Robertem Lewandowskim odnośnie sposobu rozdzielenia bonusu pomiędzy graczy oraz sztab.
Pierwsze doniesienia wskazywały na to, że szkoleniowiec zapragnął zgarnąć dla siebie i swoich współpracowników dziesięć milionów złotych, a nie jak wcześniej ustalono pięć milionów złotych.
Z kolei nieco później doszły do tego jeszcze roszczenia doświadczonego napastnika o podzielenie pieniędzy zgodnie z wkładem włożonym w występy kadry na mundialu.
Teraz nowe światło na całą sprawę rzuca Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl. Tym samym prezentuje trzecią wersję zdarzeń dotyczącą „afery premiowej”.
Według posiadanych przez niego informacji, sprawa otrzymania bonusu została poważnie poruszona dopiero na odprawie przed pojedynkiem z Argentyną, gdy pojawiła się realna szansa na zameldowanie w 1/8 finału, ponieważ z wcześniejszych rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim nie wynikało jasno, czy i ile pieniędzy otrzyma drużyna ze strony rządu. Piłkarze w żartach z politykiem mieli się wręcz licytować sumami.
Michniewicz przed meczem z Argentyną wprowadził temat ustalenia kwestii podziału bonusu. Pojawiła się wtedy przytoczona idea wypłaty określonego procentu zgodnie z rozegranymi minutami na Mistrzostwach Świata. Takiemu systemowi, wbrew dotychczasowym informacjom, sprzeciwił się Lewandowski. W efekcie ustalono, że każdemu przypadnie identyczna kwota.
Następnie drużyna zaproponowała, by cały sztab otrzymał do podziału dziesięć procent z całej sumy. Tu z kolei z niezadowoleniem przyjął to selekcjoner, sugerując, że on i jego sztab powinien otrzymać 20 procent.
Wówczas znów głos zabrał kapitan kadry, by przerwać dalsze dyskusje na ten temat do czasu zakończenia udziału reprezentacji w mundialu.
Prezes PZPN-u Cezary Kulesza jednak bardzo krytycznie spojrzał na całą sprawę. Jak informuje Włodarczyk, „wściekł się”. Nie spodobało mu się, że rządowa premia trafi do zespołu bez udziału federacji.
Przez to najbardziej poszkodowany z całego zajścia może wyjść Michniewicz - nie otrzymać propozycji przedłużenia wygasającego kontraktu po tym, jak spadła na niego fala krytyki za prezentowany styl oraz podejmowane decyzje. Teraz doszła kwestia premii, która w przypadku utrzymania stanowiska rządu nie trafi ostatecznie do rąk piłkarzy i sztabu szkoleniowego.