Reprezentacja Polski była o włos od walkowera. To on uchronił nas od kompromitacji

2024-11-18 15:00:31; Aktualizacja: 2 godziny temu
Reprezentacja Polski była o włos od walkowera. To on uchronił nas od kompromitacji Fot. FotoPyK
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: TVP Sport

Reprezentacja Polski przegrała boleśnie w piątkowym starciu Ligi Narodów z Portugalią. Po ostatnim gwizdku sporo mówiło się o niedopuszczalnym błędzie, przez który uprawniony do gry nie został Karol Świderski. Niewiele brakowało, a konfrontacja zakończyłaby się walkowerem na korzyść mistrzów Europy z 2016 roku. Od wielkiego wstydu uchronił nas... sędzia - przekazał Mateusz Miga z TVP Sport.

Wracamy do punktu wyjścia. Atmosfera panująca wokół reprezentacji Polski ponownie nie należy do najlepszych. Kadra Michała Probierza przegrała w bardzo słabym stylu z Portugalią stosunkiem 1-5. Wszystkie gole straciła w drugiej połowie.

W formie nie byli tego dnia także ludzi pracujący wokół zespołu. Sporo czasu poświęcono sprawie złych spodenek Marcina Bułki, który przez przypadek założył część stroju należącą do Łukasza Skorupskiego. To jednak tylko zabawna pomyłka, której rangę przesadnie podniosły media. Nie można tego napisać o błędzie, przez który na murawie nie mógł pojawić się Karol Świderski.

Napastnik Charlotte FC stał w drugiej połowie przy linii, czekając na zmianę. W zgłoszonej kadrze, którą do wglądu miało kilka osób w kadrze, zabrakło jednak jego nazwiska. Zorientował się o tym dopiero sędzia techniczny Robertas Valikonis.

Litwin zauważył, że Świderski nie widnieje na liście. To niedopatrzenie odkrył sam, gdyż tablica do wskazywania zmian nie jest w żaden sposób kompatybilna z protokołem, co oznacza, że można na niej wpisać dowolne numery - zauważył Mateusz Miga z TVP Sport.

Jak łatwo się domyśleć, wejście napastnika na murawę doprowadziłoby do przyznania walkowera na korzyść Cristiano Ronaldo i spółki. Mówilibyśmy wtedy o wielkiej kompromitacji.

- Ta sytuacja to jest mój błąd. Ponoszę za niego odpowiedzialność. Zrobię w tej chwili wszystko, wraz ze sztabem, żeby nigdy więcej do tego nie dopuścić. Wewnętrznie już przeprosiłem, ale publicznie, skoro mam taką okazję, selekcjonera i drużynę przepraszam za dopuszczenie do takiej sytuacji. Ona się więcej nie powtórzy - zapewnił na niedzielnej konferencji prasowej kierownik reprezentacji, Łukasz Gawrjołek.