Reprezentacja Polski: Robert Lewandowski na konferencji prasowej. „Nie ma co się oszukiwać, jesteśmy tylko ludźmi”
2021-11-09 14:54:18; Aktualizacja: 3 lata temuRobert Lewandowski wziął udział w konferencji prasowej przed najbliższymi meczami reprezentacji Polski. Mówił między innymi o Matty'im Cashu, Kamilu Grabarze, napiętym terminarzu czy też o Złotej Piłce.
W najbliższy piątek oraz poniedziałek „Biało-Czerwoni” rozegrają swoje dwa ostatnie mecze w kwalifikacjach do mundialu 2022. Przy korzystnym układzie wyników już wygrana z Andorą może nam zapewnić udział w barażach, a pomóc w osiągnięciu celu może najnowszy nabytek reprezentacji, Matty Cash. Świeżo upieczony obywatel Polski otrzymał powołanie, a Robert Lewandowski został zapytany o pierwsze wrażenia ze współpracy z obrońcą Aston Villi.
- Mogę na pewno stwierdzić, że to otwarty, uśmiechnięty chłopak, bardzo kontaktowy - powiedział kapitan naszej kadry, choć zaznaczył, że na oceny czysto piłkarskie przyjdzie jeszcze czas.
- Jeśli chodzi o boisko, mieliśmy dwie jednostki treningowe, więc chyba nie ma co tu dużo mówić. Zawodnik występujący w Premier League zawsze musi jednak prezentować odpowiednie umiejętności, więc pod tym względem jestem spokojny.Popularne
- Czego Cash musi uniknąć, by nie powtórzyły się losy byłych naturalizowanych reprezentantów? Każdy przypadek jest inny. Przede wszystkim widać po nim wielką chęć gry, bycia z reprezentacją, pomocy. Jeśli on też poczuł ten entuzjazm, a mam nadzieję, że tak się stało, od razu zda sobie sprawę, o czym mówimy i o czym myślimy. Wewnętrzna chęć reprezentowania Polski da mu dodatkową moc, by na każde zgrupowanie przyjeżdżał z uśmiechem i chęcią gry.
Lewandowski powitał również innego debiutanta na zgrupowaniu, Kamila Grabarę.
- Zamieniliśmy może dwa-trzy zdania, ale to dlatego, że na treningu bramkarze zawsze trenują w innej sekcji boiska. W gierce wewnętrznej akurat był ze mną w zespole, ale widać, że ma warunki, jest potężnym golkiperem, trochę mnie tym nawet zaskoczył. Widać jednak ten potencjał, a po pierwszym dniu myślę, że jest spokojny, cichy. Jeszcze będzie miał okazję się pokazać, z tego co słyszałem, jest pewny siebie, a to istotne dla bramkarza.
Odnośnie zbliżającego się starcia z Andorą, Lewandowski zapewnia, że zarówno drużyna, jak i on sam, nie zamierzają traktować go po macoszemu.
- Do meczu z Andorą przygotowujemy się jak do każdego spotkania, chcemy je wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że każdy trening może przynieść efekty w przyszłości. Najpierw chcemy zapewnić sobie baraże, a dalej będziemy podejmować decyzje na bieżąco. Nie możemy teraz planować, co czeka nas w marcu, jeśli na ten moment nie mamy żadnej pewności awansu. Starcie z Andorą jest meczem eliminacyjnym, który może nam zapewnić udział w barażach. Tylko jeśli zagramy na 100 procent, ma to sens.
- Poproszę o odpoczynek, ponieważ Andora gra ostro? Nie. Wcześniej doznałem urazu nie ze względu na faule, a przez przypadek. Dla mnie ten mecz jest ważny. Gra na sztucznej murawie nie jest marzeniem każdego piłkarza, ale takie sytuacje też się zdarzają, musimy się na to przygotować.
- Partner w ataku? Jak się gra pierwszy czy drugi mecz, może pojawić się pewnie niezrozumienie. Ale myślę, że z każdym napastnikiem mam już za sobą te kilka wspólnych występów, dlatego to w jakiej formacji zagramy i z kim będę w ataku, nie ma dla mnie większego znaczenia, już mamy to zrozumienie. Każda minuta na boisku pozwala nam lepiej się zrozumieć, poruszać po murawie. Początki rodzą znaki zapytania, ale później powstają automatyzmy i to trener zdecyduje. Ja potrafię dostosować się do zawodnika, z którym przychodzi mi grać.
- Moja forma? Ostatnio trochę meczów się nałożyło, więc mając te kilka dni wolnego do piątkowego meczu można trochę się zregenerować, nabrać sił, świeżości. Wchodzimy w taki okres, kiedy gramy co trzy dni, jest dużo podróży. Warto więc czasem chwilę odpocząć.
- Węgrzy mają w ostatnim czasie pewne problemy, eliminacje nie poszły po ich myśli. Widzieliśmy jednak, że nieraz narobili kłopotów silnych drużynom. To wciąż dobry zespół, piłkarze, którzy potrafią narobić problemów. Czeka nas z nimi ostatni mecz w roku, przed własną publicznością, więc chcemy wygrać i przypieczętować awans do baraży.
Następnie Lewandowski poruszył temat potencjalnego sięgnięcia po Złotą Piłkę. Na konferencji padło również pytanie o jego spostrzeżenia na polski system szkolenia piłkarzy.
- Złota Piłka? Przestałem o tym zbytnio myśleć. Na pewno by mi nie pomogło, gdyby wciąż zastanawiał się czy wygram, jakie mam szanse, czytał spekulacje. Podchodzę do tego spokojnie, staram się skupić na ważniejszych rzeczach. Kiedy będzie bliżej gali, może nadejdzie czas, żeby bardziej o tym porozmyślać, ale mamy dopiero początek listopada, więc zostało trochę czasu. Jest to wielka rzecz, ale mam dużo do zrobienia przed i po gali, to są moje priorytety.
- Szkolenie? Nie ma co się oszukiwać, nie mamy wyboru zawodników na każdą pozycję, a mamy przecież 40-milionowy naród. Nie możemy mówić o szkoleniu z perspektywy czegoś przyszłościowego. Gdyby to funkcjonowało dobrze, to bylibyśmy w innym miejscu. Poprawa dwóch-trzech elementów niewiele tu zmieni. Na ten moment nie widać konkretnych efektów szkolenia, nie mówię tu o tych kilku zawodnikach, którzy dostają się do kadry czy też reprezentacji młodzieżowych. Gdyby było widać jakość piłkarską, moglibyśmy mówić o poprawie. Wiele razy się na ten temat wypowiadałem, ale szkolenie nie zmieniło się na tyle, żebym stwierdził: „o, widzę światełko w tunelu”. Pod tym względem mamy jeszcze dużo do zmiany i dużo ciężkiej pracy.
Na koniec były napastnik Lecha Poznań został zapytany na narastające dyskusje wokół napiętego terminarza. Stwierdził również, że stara się nie porównywać swojej gry w Bayernie Monachium do tej w reprezentacji.
- Napięty terminarz? Każdy z nas chciałby codziennie oglądać mecze, ale jesteśmy ludźmi, nie maszynami, nie ma co się oszukiwać. Nie możemy grać co trzy dni na najwyższych obrotach, a oczekiwania zawsze są wielkie. Wydaje mi się, że kolejne pokolenia mogą mieć problem z utrzymaniem się na wysokim poziomie przez wiele lat. Tych kontuzji pewnie będzie więcej, gorzej będzie też z mentalnością, trudno utrzymać ten poziom skupienia przez cały czas.
- To będzie coraz bardziej widoczne w perspektywie lat. Gramy co trzy dni, zawsze oczekuje się od nas najwyższej dyspozycji, a do tego dochodzą podróże - jedziemy na mecz, następnego dnia gramy, następnego wracamy do domu, by dzień później znowu rozegrać mecz ligowy. To powoduje, że coraz ciężej będzie utrzymać się na najwyższym poziomie bez żadnej kontuzji czy problemów mentalnych. Mecz to jedno, ale regeneracja jest równie ważna, a trudno o to, jeśli jesteś ciągle w podróży. Każdy chciałby też mieć prywatny czas, spędzić go z rodziną. Oczywiście, można poruszyć tu finanse, w końcu zarabiamy dużo pieniędzy, więc możemy grać wiele spotkań, ale na dłuższą metę pieniądze tutaj nic nie zmienią. W końcu mięśnie nie będą w stanie wytrzymać tej intensywności.
- Reprezentacja a Bayern? W Bayernie ostatnio też nie jest mi tak łatwo o miejsce na boisku. Jak grasz sześcioma ofensywnymi zawodnikami, a przeciwnik gra bardzo defensywnie, dla napastnika nie jest to łatwa rzecz. Musiałem się w ostatnich meczach postarać, żeby wywalczyć miejsce, bo nawet jak dostałem piłkę, to trudno w tym gąszczu cokolwiek zrobić. Na papierze wygląda to super, w końcu Bayern stworzy sobie te okazje, ale to też nie tak, że wszystko przychodzi nam łatwo. Potrzeba cierpliwości. W reprezentacji już od dawna nie podchodzę do tego z myślą „jakby to wyglądało w Bayernie?”. Gra w klubie i reprezentacji znacząco się różni, są inne założenia taktyczne, inaczej się gra. Ja staram się wyciągnąć maksa z tego, co mam. Każda drużyna się różni, więc nie myślę o tym, jaką piłkę mógłbym otrzymać od innego partnera.