Rewelacja LaLigi wyrzekła się Realu Madryt. „To nie jest mój były klub. Nie mam miłych wspomnień”

2024-09-14 00:13:15; Aktualizacja: 8 godzin temu
Rewelacja LaLigi wyrzekła się Realu Madryt. „To nie jest mój były klub. Nie mam miłych wspomnień” Fot. Cesar Ortiz Gonzalez / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: LaLigaTV

Real Madryt zakontraktował w 2019 roku Takefusę Kubo. Utalentowany Japończyk ostatecznie nie zadebiutował nawet w barwach hiszpańskiego giganta. Gwiazda Realu Sociedad przyznała, że nie ma miłych wspomnieć z pobytu w szeregach „Królewskich”. „Teraz to już przeszłość” - tłumaczył w LaLigaTV.

23-letni Japończyk ma za sobą dwa udane sezony na poziomie LaLigi. Szansę na regularną grę zapewnił mu Real Sociedad, który sprowadził go za 6,5 miliona euro. Baskom odwdzięczył się 17 golami i 14 asystami na przestrzeni 89 występów.

W ostatnich miesiącach filigranowego ofensywnego gracza łączono z transferem do mocniejszej drużyny. Zainteresowanie miał przejawiać nim Liverpool, a w pewnym momencie wydawało się, że jego powrót rozważa Real Madryt. Zimą natomiast lukratywną ofertą kusiło go saudyjskie Al-Nassr.

Ostatecznie Kubo pozostał w San Sebastián.

W rozmowie na LaLigaTV wrócono przeszłością do pobytu 37-krotnego reprezentanta kraju w szeregach „Królewskich”. Okres ten spędził w rzeczywistości tylko na wypożyczeniach - dwukrotnie do RCD Mallorki, Villarrealu i Getafe. Z tego powodu nie poczuł on się nigdy częścią wielkiego klubu.

- Mówisz, że Real Madryt to moja była drużyna, ale nie miałem okazji oficjalnie w niej zadebiutować. Zawsze byłem wypożyczony. Nie mam dobrych wspomnieć z tego okres. Ale teraz to już przeszłość. Skupiam się na Sociedad. Nie widzę Realu jako byłej drużyny, ale jako jeden z największych klubów na świecie - powiedział Japończyk.

O Kubo zrobiło się już w kwietniu, gdy po starciu z Realem Madryt narzekał na decyzje sędziów.

- Ten rezultat to wstyd ze względu na ludzi, którzy przyjechali tu mimo deszczu, zmiany terminu i całej reszty tego gówna, które  się wydarzyło. Bramka? Myślę, że ich piłkarz zaspał i nie sądzę, by Barrene faulował. W Lidze Mistrzów by tego nie zagwizdali - zapewniał wówczas 23-latek.