Robert Lewandowski zły na pracownika PZPN-u. „Dokładał ręce do negatywnej narracji”
2025-06-13 16:11:48; Aktualizacja: 16 godzin temu
Robert Lewandowski wkrótce wróci do reprezentacji Polski. Atmosfera po odejściu Michała Probierza wciąż jest jednak gęsta. Były kapitan biało-czerwonych jest zły na Tomasza Kozłowskiego, dyrektora Departamentu Komunikacji PZPN - informuje Weszlo.com.
Odebranie opaski kapitańskiej „Lewemu” sprawiło, że nad Wisłą rozpętała się prawdziwa burza. Jedni stawali po stronie piłkarza, inni bronili decyzji selekcjonera.
Koniec końców po porażce z Finlandią oraz spotkaniu z Cezarym Kuleszą Michał Probierz podał się do dymisji. Wkrótce Robert Lewandowski powinien wrócić do kadry narodowej.
Nim to nastąpi, konieczne jest wyjaśnienie wielu spraw. Gwieździe FC Barcelony przede wszystkim nie podobała się komunikacja tak po stronie Probierza, jak i Polskiego Związku Piłki Nożnej.Popularne
Jak relacjonował zawodnik, o pozbawieniu go funkcji kapitana dowiedział się on przez telefon w godzinach wieczornych. To właśnie sposób, w jaki został o wszystkim poinformowany, był kluczowy w kwestii rozstania z biało-czerwonymi, dopóki 52-latek jest opiekunem drużyny.
Z drugiej strony panowała ogromna dezinformacja, jeśli chodzi o kulisy decyzji podjętej przez selekcjonera.
On sam zapewniał, że aktywny udział w procesie brali piłkarze. Następnie opublikowano komunikat, jakoby rada zespołu nie miała z tym nic wspólnego.
Jak donosi Weszlo.com, Lewandowski obwinia jedną osobę. To Tomasz Kozłowski, który w federacji odpowiada za komunikację.
„Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak pracownik PZPN nie tylko nie broni kapitana reprezentacji Polski, ale wręcz dokłada ręce do tego, aby budowana wokół niego negatywną narrację” – donosi źródło, na które powołuje się Weszlo.com.
Sam Kozłowski nie poczuwa się do winy.
– Widzę, że żądni krwi dyskutanci potrzebują kozła ofiarnego, a z racji mojego nazwiska chyba najbardziej im pasuję. A to, że ich dywagacje zupełnie odbiegają od faktów – tym gorzej dla faktów. Ja koncentruję się dziś na pracy, a nie na bezpodstawnym knuciu – przekazał dyrektor Departamentu Komunikacji PZPN.