„Ryba, uspokój się, nie rżnij kozaka”. Rybus relacjonuje atak kibiców
2017-04-17 16:22:59; Aktualizacja: 7 lat temuMaciej Rybus w rozmowie ze Sport.pl opowiedział o zamieszaniu związanym z sobotnim meczem Ligue 1 pomiędzy Bastią a jego Olympique Lyon.
Piłkarze OL nie mają w ostatnimczasie szczęścia. Kilka dni temu z kilkudziesięciominutowymopóźnieniem rozpoczęło się ich spotkanie z Beşiktaşem w Lidze Europy. W sobotę część zawodników z Lyonu została z koleizaatakowana przez kibiców Bastii. Do szokującego incydentu doszłojeszcze w trakcie rozgrzewki. Z racji kolejnych zamieszek, meczzostał ostatecznie przerwany po 45 minutach.
- Wszystko zaczęło się pod koniecrozgrzewki. Zawodnicy ofensywni poszli postrzelać na bramkę.Memphis Depay źle uderzył i trafił w głowę jednego z fanów. Odrazu poszedł przeprosić, ale jakiś krewki kibic wyskoczył doniego z łapami, mówiąc wprost zaczął się rzucać. W tym czasiestałem bliżej linii środkowej, z innymi obrońcami. Jeden zkolegów mówi: „dawaj Ryba, lecimy!”. I pobiegliśmy. Zaczęliśmyuspokajać ludzi. Popularne
- (…) Na szczęście nie dostałemnawet kopniaka. A kilku chłopaków je wyłapało. Przepychankitrwały dłuższą chwilę. Na początku pomyślałem, że lecę wbój, ale później przyszła myśl: „Ryba, uspokój się, nierżnij kozaka”. Po co rzucać się na tłum? Jeden z kumplisprzedał kibicowi kopa, ale to była samoobrona - zdradził Rybus w rozmowie ze Sport.pl.
Jak przyznał reprezentant Polski,decyzja arbitra głównego o przerwaniu spotkania była raczejopóźniona. Zgodnie z jego relacją, niebezpiecznie było jednakrównież, gdy zespół OL przebywał już w autokarze.
- Jaktylko przekroczyliśmy bramę stadionu, ludzie ze wszystkich stronzaczęli rzucać w nas kamieniami. Z chłopakami położyliśmy sięna podłogę, żeby nie dostać cegłą w głowę. Później kolejnągodzinę musieliśmy czekać na lotnisku, bo okazało się, że tużprzed odlotem przyjechała policja i kilku zawodników zabrała naprzesłuchanie - przyznał 27-latek.