Sá Pinto o kluczu do zdobycia mistrzostwa i możliwym powrocie Radovicia
2019-03-22 21:14:12; Aktualizacja: 5 lat temuRicardo Sá Pinto przyznał w wywiadzie udzielonym Piotrowi Kamienieckiemu z „Legia.net”, że prowadzony przez niego zespół czyni postępy, ale w dalszej perspektywie będzie potrzebował wzmocnień, aby nawiązać walkę na międzynarodowej arenie.
Szkoleniowiec „Wojskowych” wierzy, że jego metody treningowe i sposób rozgrywania ligowych spotkań pozwoli stołecznej drużynie zdobyć kolejny mistrzowski tytuł. Jednocześnie ma jednak świadomość, że klub potrzebuje wartościowych zawodników, aby móc podjąć skuteczną walkę o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów czy Ligi Europy.
- Legia ma pomysł na grę. Nie jest możliwe, aby w każdym meczu i za każdym razem przez 90 minut pokazywać cały wachlarz umiejętności. W zdecydowanej większości chcemy dominować, pokazywać pozytywny futbol i stosować pressing. Moim zdaniem, robimy to. Nigdy się nie zdarzy, że będzie perfekcyjnie, ale trzeba dążyć do tego, aby to wszystko wyglądało jak najlepiej. Wciąż możemy się poprawić i myślę tu o grze w obszarze ostatnich szesnastu metrów przed bramką rywala - powiedział Portugalczyk.
- Chcemy zdobyć mistrzostwo Polski. Jeśli do tego dojdzie będziemy myśleli o eliminacjach europejskich pucharów. To nasze cele. Wiem, że mamy konkurencyjny zespół w Ekstraklasie, ale żeby wykonać kolejne krok będziemy potrzebowali więcej opcji - graczy na wysokim poziomie z doświadczeniem. Nie chodzi o to, by przejść jedną czy dwie rundy eliminacji, ale zajść dalej. Jestem przekonany, że nadal możemy się rozwijać, a w perspektywie europejskich pucharów jest to niezbędne - dodaje 46-letni trener.Popularne
Ricardo Sá Pinto już w trakcie zimowego okienka transferowego miał kilka życzeń dotyczących sprowadzenia do klubu piłkarzy na poszczególne pozycje. Przedstawiciele ekipy z Warszawy z uwagi na trudną sytuację finansową, wynikającą z braku wywalczenia spodziewanego awansu przynajmniej do fazy grupowej Ligi Europy, musiał ograniczyć swoje wydatki i pozyskał w połowie trwającego sezonu trzech nowych graczy - Luísa Rochę, Salvadora Agrę oraz André Martinsa. Portugalczykowi zależało jeszcze na zakontraktowaniu jednego ofensywnego zawodnika.
- Chciałem mieć dodatkową opcję pośród napastników. Budżet wprowadza jednak pewne limity. Nie mamy zawodnika, który pomógłby nam w jeszcze mocniejszej kontroli. Sprowadzenie jeszcze jednego atakującego było dla mnie bardzo ważne. W innych zespołach na szpicy grają silni, potężnie zbudowani i doświadczeni gracze korzystający ze swojej boiskowej inteligencji oraz umiejętności. A teraz spójrzmy na nasz atak. Carlitos nie jest napastnikiem. To zawodnik na pozycję 9,5 i dobrze sprawdza się grając za plecami napastnika. Sandro Kulenović wciąż zdobywa doświadczenie. Jestem zadowolony z jego pracy, wciąż się rozwija i staje się lepszym zawodnikiem, ale to wciąż młodzieżowiec. Legia potrzebuje doświadczenia na szpicy, czyli gracza potrafiącego regularnie prezentować wysoki poziom. Ktoś na wysokim poziomie pomógłby w skompletowaniu kadry. To może być główny problem faktu, że mamy okazje, ale często ich nie wykorzystujemy. Kreowanie sytuacji wychodzi nam dobrze, ale problem pojawia się w polu karnym - uważa szkoleniowiec „Wojskowych”.
46-letni szkoleniowiec jest przekonany, że z takim zawodnikiem oraz regularnością Legia byłaby murowanym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
- To klucz do tytułu. Regularność to nie tylko atak i defensywa, ale to dodatkowo kwestia zachowania balansu w procesach toczących się na całym boisku. To również odpowiednie reakcje, pressing we właściwych sektorach. Wolę wygrywać 1:0 czy 2:0 niż 5:4. Nie mogę liczyć ani korzystać z farta. Nie wierzę w to. Czasami też lepiej nie myśleć o ryzyku, tylko skupiać się na ścisłym realizowaniu strategii. Jeśli masz najlepszych graczy, jesteś Realem Madryt i masz wielkie indywidualności, możesz podejmować więcej ryzyka. Tutaj? Przepraszam, nie widzę różnic między drużynami. Wszyscy mają podobne umiejętności, trafiają się jednostki, ale wszystko opiera się na strategii - przyznaje Portugalczyk.
Nie tak dawno opiekun stołecznej drużyny przywrócił Arkadiusza Malarza do pierwszej ekipy, a teraz nie wyklucza, że wkrótce swoją szansę do pokazania się na ligowych boiskach otrzyma Miroslav Radović, który ostatni swój mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał we wrześniu 2018 roku przeciwko Lechowi Poznań (1:0).
- Nie postawiłem na niego w tej rundzie, ale czekam na właściwy moment. Moim zdaniem, ten jeszcze nie nadszedł. Gra na małym boisku jest inna od tej na pełnym placu. Inaczej się walczy, stosuje pressing i wraca do defensywy. W moim zespole trzeba biegać I walczyć. Wiadomo, że on dobrze radzi sobie z piłką, potrafi kontrolować rytm meczu i staram się mu pomóc. Rozmawiam z nim i wierzę, że nadejdzie moment, w którym nadejdzie jego czas. Cieszę się, że cały czas zachowuje się jak kapitan - powiedział Ricardo Sá Pinto.
Cały wywiad z trenerem Legii Warszawa możecie przeczytać - TUTAJ.