Sébastien Thill, bohater meczu z Realem Madryt: Do niedawna kosiłem trawę i grabiłem liście na stadionie. Wcześniej nawet nie myślałem o zawodowym graniu w piłkę
2021-09-29 18:36:37; Aktualizacja: 3 lata temuSheriff Tyraspol niespodziewanie wygrał we wtorek w Lidze Mistrzów z Realem Madryt 2:1. Gola na wagę zwycięstwa dla ekipy z Mołdawii strzelił Sébastien Thill, który już po meczu opowiedział nieco o swojej przygodzie z piłką na łamach SoFoot.com.
Prowadzenie Sheriffowi we wczorajszym meczu dał wypożyczony z Legii Warszawa Jasurbek Yaxshiboyev. W drugiej połowie wyrównał Karim Benzema, który wykorzystał rzut karny, ale ostatnie słowo należało do gości. Thill trafił do siatki w 89. minucie spotkania, popisując się pięknym strzałem z szesnastu metrów.
27-letni ofensywny pomocnik z Luksemburga jest wypożyczony do Tyraspolu z rodzimego Progrèsu Niedercorn.
- Wczoraj wieczorem wracaliśmy do Mołdawii. Do momentu wejścia do samolotu panowała wielka impreza. Już w nim wszyscy szybko poszli spać. Na miejscu wylądowaliśmy o 6:30, a potem czekała nas jeszcze podróż autobusem. W łóżku zameldowałem się o 8:00. Spałem cztery godziny. Aktualnie mój telefon ciągle dzwoni. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich wysyłanych do mnie wiadomości - powiedział Thill, podkreślając, że jest dumny z tego, iż udało mu się zdobyć bramkę w Lidze Mistrzów.Popularne
Thill w pełni profesjonalnie gra w piłkę dopiero od roku.
- Na początku zeszłego roku byłem jeszcze w Luksemburgu. Zdążyłem zagrać nawet w pierwszym meczu ligowym Progrèsu. Przed przenosinami do FK Tambow i później do Tyraspolu obok gry w piłkę normalnie pracowałem. Byłem zatrudniony w gminie Differdange. Kosiłem trawę na Stade Jos Haupert, na którym potem grałem. Grabiłem też liście czy zbierałem spadające gałęzie. To doświadczenie sprawia, że teraz przed każdym spotkaniem szczegółowo oglądam murawę.
- Gdy byłem młodszy, nie myślałem o tym, by zawodowo grać w piłkę. Nie było to moim celem. Minęło jednak trochę czasu, zobaczyłem jak idzie moim braciom i kolegom. Byłem z nich dumny i chciałem do nich dołączyć. Powiedziałem sobie, że nie mogę zakończyć przygody z piłką, czując jakikolwiek żal, więc zacząłem bardziej się starać. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie miałem jakichś konkretnych ofert. Pojawiły się one dopiero w zeszłym roku. Dzisiaj zastanawiam się trochę, dlaczego wcześniej nie miałem tej mentalności. Gdybym prezentował taką postawę dziesięć lat temu, może osiągnął więcej. Tego nie wiemy, ale czasami mnie to zastanawia - powiedział piłkarz, którego największym idolem jest Bastian Schweinsteiger. Thill gra nawet z numerem 31 właśnie w hołdzie Niemcowi.
- Poza tym mam na goleni tatuaż inspirowany jego koszulką. Zawsze był moim ulubionym zawodnikiem. Nie mam większego idola - przyznał 27-latek.