Sędzia Tomasz Kwiatkowski wyjaśnił kontrowersje finału Pucharu Polski
2024-05-03 15:57:10; Aktualizacja: 6 miesięcy temuFinałowe spotkanie Pucharu Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Pogonią Szczecin nie obyło się bez kontrowersji. Sędzia Tomasz Kwiatkowski w rozmowie z Weszlo.com postanowił odnieść się do swoich decyzji.
Wisła Kraków doprowadziła do wyrównania w samej końcówce finałowego meczu po bramce, którą zdobył Eneko Satrústegui. Akcja ta swój początek miała jeszcze na połowie krakowskiego zespołu, gdy po faulu jednego z graczy Pogoni Szczecin, piłkę w pole karne rywali z rzutu wolnego dośrodkowywał bramkarz Anton Czyczkan.
Właśnie wtedy pojawiła się pierwsza kontrowersja, bowiem białoruski golkiper przesunął futbolówkę zdecydowanie bliżej połowy Pogoni, dzięki czemu mógł w łatwiejszy sposób przetransportować ją w docelowe miejsce.
Sędzia Tomasz Kwiatkowski w rozmowie z Weszlo.com przyznał, że jest to kwestia do poprawy, lecz jego zdaniem przesunięcie piłki przez Czyczkana nie miało większego wpływu na przebieg tej akcji.Popularne
- Oczywiście, to miejsce wznowienia nie było idealnie tam, gdzie faul, można to sprawdzić, ale po pierwsze, ta wrzutka nie poszła w pole karne, skąd zawodnik strzelał, tylko przed szesnastkę, gdzie Alan Uryga przedłużał piłkę. Po drugie dla bramkarza to, czy kopnie na 50 metrów, czy na 60, jest kwestią siły, więc nie wydaje mi się, że to wypacza wynik. Naturalnie to jest kwestia sporna, czy moglibyśmy być bardziej dokładni i tutaj widzę punkt do poprawy dla siebie, ale to nie wypaczyło wyniku meczu! Nie przyczyniłem się do tego, że ta bramka padła - oznajmił.
Kolejna kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w samej końcówce dogrywki. Wówczas w polu karnym Wisły na murawę padł Efthymios Koulouris, a cała drużyna Pogoni domagała się rzutu karnego. Arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia.
Sędzia Kwiatkowski uważa, że w tamtym momencie napastnik Pogoni wykorzystał swoje „cwaniactwo”, by sprytnie sprokurować rzut karny. Zdaniem arbitra nie było jednak tam żadnych argumentów stojących za tym, by go ostatecznie podyktować.
- Napastnik wyraźnie trzyma obrońcę, przewraca się w jego kierunku, to jest bardzo cwaniackie zachowanie. Próbuje sprowokować wrażenie, że to jest rzut karny, trzymając obrońcę i kładąc się na niego. Oczywiście obrońca też go trzyma, nie jest zupełnie niewinny, ale procentowo to jest bardziej „nie karny” niż karny. Inicjatorem kontaktu jest napastnik. Dwa, nie ma wyraźnego szarpnięcia, dodatkowego ruchu, że trzymanie obrońcy spowodowało rzut karny. Naturalnie na boisku nie byłem tego tak pewien, bo nie jesteś tego w stanie zrobić tak szybko tak pełnej analizy, ale gdy zobaczyłem klip, to nie jest dla mnie rzut karny - podsumował.
Warto wspomnieć, że po końcowym gwizdku spore pretensje do sędziego Kwiatkowskiego miał prezes Pogoni Jarosław Mroczek, który stwierdził, że powinien on udać się na „niepłatną emeryturę”.