Śląsk Wrocław okradziony z rzutu karnego? Duża kontrowersja w meczu z Widzewem Łódź [WIDEO]

2024-08-11 23:53:58; Aktualizacja: 3 godziny temu
Śląsk Wrocław okradziony z rzutu karnego? Duża kontrowersja w meczu z Widzewem Łódź [WIDEO] Fot. Canal+ Online
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Canal+ Sport

Śląsk Wrocław zremisował bezbramkowo z Widzewem Łódź w spotkaniu kończącym niedzielne zmagania na poziomie Ekstraklasy. Wicemistrz Polski nie wykorzystał gry w przewadze i na domiar złego został najprawdopodobniej pozbawiony możliwości egzekwowania rzutu karnego.

Drużyna prowadzona przez Jacka Magierę otarła się w ubiegłym sezonie o zdobycie mistrzostwa Polski. A teraz w początkowej fazie nowych zmagań prezentuje się grubo poniżej oczekiwań i okupuje na razie pozycje w dolnych rejonach tabeli Ekstraklasy.

W niedzielny wieczór wicemistrz kraju miał okazję do poprawienia sobie humorów w przypadku odniesienia bardzo cennego wyjazdowego zwycięstwa nad Widzewem Łódź.

Śląsk Wrocław nie potrafi jednak zamienić na gola tworzonych przez siebie sytuacji i wykorzystać gry w przewadze w końcowym fragmencie spotkania po wyrzuceniu z boiska Samuela Kozlovský'ego.

Choć wydaje się, że był tego bardzo bliski na niespełna pięć minut przed zakończeniem pojedynku. Wówczas rezerwowy Arnau Ortiz ograł sprytnym zwodem Lirima Kastratiego i wszedł z piłką w pole karne.

Kosowski obrońca próbował jeszcze ratować sytuację poprzez wystawienie kolana, na które nadział się Hiszpan i padł na murawę.

Sędzia Karol Arys, stojąc zaledwie parę metrów od akcji, nie zawahał się ani przez chwilę i wyciągnął z kieszonki żółtą kartkę, by... ukarać skrzydłowego Śląska Wrocław za „padolino”.

Trzeba przyznać, że zawodnik sprowadzony nie tak dawno do polskiego klubu trochę od siebie dodał, ale fakt zahaczenia go przez defensora Widzewa Łódź był bezsprzeczny. Mimo to arbiter ocenił inaczej całe zdarzenie i zdaje się, że podobnego zdania byli Tomasz Kwiatkowski oraz Jacek Małyszek na VAR-ze.

Inny punkt widzenia miał z kolei ekspert Canal+ - Adam Lyczmański.

- Widzę spryt zawodnika Śląska Wrocław. Mija piłkarza Widzewa Łódź, który wystawia nogę. Jest spóźniony i nie trafia w piłkę. Ktoś powie, że zawodnik Śląsk dodaje, ale jest zahaczenie, klasyczne, proste podstawienie nogi, spowodowanie upadku przeciwnika i rzut karny dla Śląska, niestety niepodyktowany - ocenił zdarzenie.

- Nie wiem, dlaczego nie było interwencji. Ciężko mi powiedzieć, nie siedziałem na wozie, nie wiem... - dodał na temat braku reakcji VAR-u.