Sobota pod znakiem przepięknych bramek [WIDEO]
2014-05-03 23:40:33; Aktualizacja: 10 lat temuPrzeważnie strzelonym bramkom przyglądamy się dopiero w niedzielę wieczorem, ale dzisiaj padło tyle przepięknych goli, że już dzisiaj musieliśmy o nich wspomnieć. Warto je zobaczyć.
Zaczniemy od Anglii, gdzie wciąż nie rozstrzygnęły się losy mistrzostwa. Dlatego też mecz pomiędzy Evertonem a Manchesterem City był bardzo istotny, w końcu "The Toffees" mogli znacznie wspomóc Liverpool w drodze po tytuł. Początek wskazywał na to, że "The Reds" będą mieli za co dziękować, gdyż po ładnej akcji niesamowitym uderzeniem popisał się Ross Barkley.
Popularne
Później jednak inicjatywę przejął Manchester City - strzelił trzy bramki, na którą Everton odpowiedział tylko trafieniem Lukaku. Wracając do Barkleya, rozgrywa on bardzo dobry sezon, a wielce prawdopodobne jest to, że może nie pojechać na Mundial. Cóż, byłoby szkoda.
Tottenham czekało dzisiaj ciężkie zadanie. Podopieczni Sherwooda musieli zmierzyć się z West Hamem United. Widać było, że ten przeciwnik "Kogutom" nie leży. Najpierw w 25. minucie meczu czerwoną kartkę otrzymał Kaboul, a następnie bramkę samobójczą wbił Harry Kane. Dalej nie było lepiej, bo jeszcze przed końcem pierwszej połowy, w dość niefortunny sposób, gola z rzutu wolnego strzelił Stewart Downing.
Dlaczego "niefortunny"? W 90 procentach takich sytuacji piłka odbiłaby się od muru, jednak piłkarze Tottenhamu dali plamę, co najlepiej widać po minie Adebayora.
W Niemczech swoją dziesiątą bramkę dla Borussii Dortmund strzelił Łukasz Piszczek. To między innymi dzięki jego trafieniu BVB odniosło zwycięstwo nad Hoffenheim.
Tymczasem Claudio Pizarro, pomimo swoich 35-lat, pokazał, że umiejętności nigdy się nie zapomina. Peruwiańczyk strzelił swoją dziewiątą bramkę w tym sezonie Bundesligi.
W Hiszpanii niesamowitą bramkę strzelił Garry Rodrigues. Jego wspaniałe uderzenie z 11. minuty, było jedynym golem, który wpadł w spotkaniu Malaga - Elche. Dzięki niemu goście oddalili się od strefy spadkowej na cztery punkty, ale na rozkładzie jazdy jeszcze Barcelona i Sevilla.
We Włoszech odbył się dzisiaj finał Pucharu Włoch, chociaż było blisko jego odwołania. Wcześniej doszło do starć pomiędzy kibicami a oddziałami policji. Ostatecznie jednak, z ponad półgodzinnym opóźnieniem, mecz się rozpoczął. Już w 11. minucie fantastycznym uderzeniem popisał się Lorenzo Insigne, wyprowadzając Napoli na prowadzenie.
Później Włoch strzelił kolejną bramkę i wydawało się, że to koniec marzeń dla Fiorentiny. Jednak podopieczni Vincenzo Montelli tak łatwo się nie poddali i w 28. minucie gola kontaktowego strzelił Vargas. Druga połowa nie była już tak atrakcyjna i pomimo czerwonej kartki dla jednego z piłkarzy Napoli, to klub z Neapolu strzelił trzecią bramkę, która przypieczętowała sukces drużyny Rafy Beniteza.