Stilijan Petrow: Cieszę się, że żyję

2013-04-18 12:11:09; Aktualizacja: 11 lat temu
Stilijan Petrow: Cieszę się, że żyję Fot. Transfery.info
Jarosław Matoga
Jarosław Matoga Źródło: Guardian

Stilijan Petrow, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Bułgarii, powoli wraca do zdrowia. Przypomnijmy, że w marcu ubiegłego roku u zawodnika zdiagnozowano ostry przypadek białaczki.

Petrow przyznał, że czuje się coraz lepiej i jest bardzo zadowolony, że najgorsze już za nim. Bułgar w ostatnich miesiącach przechodził chemioterapię w związku z bardzo intensywnym stadium białaczki, która została u niego wykryta w marcu 2012 roku.

- To był dla mnie bardzo długi rok. Teraz mogę powoli wracać do normalnego życia. Skończyłem już bardzo intensywny cykl leczenia, teraz czeka mnie dużo lżejsza terapia. Będę musiał "być na tabletkach" przez następne dwa lata. Ale przynajmniej mogę w miarę normalnie żyć. Mogę odwieźć dzieci do szkoły, przyjechać na stadion, wziąć się delikatnie do pracy i zrzucić trochę kilogramów - opisuje Petrow.

Bułgar wspomina, że był całkowicie zszokowany diagnozą, którą usłyszał ponad rok temu. Jak opisuje, objawy nie wyglądały tak poważnie i wydawało mu się, że to nic groźnego.

- Kiedy przechodziłem przez tą chorobę nie mogłem uwierzyć, że to wszystko tak długo trwa. Byłem tak bardzo tym zmęczony, że wciąż zastanawiałem się, kiedy to wszystko się skończy. Były trudne chwile, ale również te lepsze. Jestem szczęśliwy, że żyję! Niektórzy mając podobną chorobę jak ja, bardzo szybką z nią przegrywają. Mnie się udało i cieszę się, że jestem tutaj w tej chwili - deklaruje 105-krotny reprezentant Bułgarii.


Petrow w trakcie chemioterapii / Fot. The Sun

Dla Petrowa niesamowite było wsparcie, którego udzielili mu kibice Aston Villi. Fani angielskiej drużyny na znak wsparcia dla swojego kapitana podczas każdego meczu, w 19. minucie spotkania (w barwach Astonu Villa właśnie z numerem "19" występował Petrow)  urządzali na trybunach owację na stojąco.



Kibice Astonu Villa wspierali Bułgara w 19. minucie każdego spotkania | Fot. Guardian

- Chcę oddać hołd wszystkim ludziom związanym z klubem oraz przede wszystkim kibicom. To co robili było czymś niesamowitym! Do dzisiaj moi znajomi w żartach pytają czy nadal mam owację na stadionie w 19. minucie meczu. Naprawdę nie wiem jak im podziękować! - podkreśla były gracz m.in. Celticu Glasgow. 

Bułgarski zawodnik nie zapomina również o rodzinie i przyjaciołach, którzy byli przy nim w trudnych chwilach. 
- Mam fantastyczną żonę, która była cały czas przy mnie w trakcie mojego leczenia. Bardzo wspierały mnie również moje dzieci, brat, teściowa oraz rodzice. Oni wszyscy ciągle byli blisko mnie. Poza tym znalazło się wielu ludzi, którzy w natłoku własnych problemów, często walcząc z trudami swojego życia, znaleźli czas, żeby zadzwonić czy napisać wiadomość, to jest po prostu niewiarygodne! - wspomina Petrow, który zaraz po zdiagnozowaniu białaczki postanowił zakończyć piłkarską karierę.


Bułgarski rozgrywający podziękował fanom za pomoc w trudnych chwilach / Fot. Guardian

Stilijan Petrow przygodę z piłką rozpoczynał w CSKA Sofia, po czym przeniósł się do Celticu Glasgow. W zespole "The Bhoys" występował przez siedem sezonów. Jego ostatnim przystankiem w zawodowej karierze był Aston Villa, w którym spędził sześć lat.