Superpuchar Europy zmieni format i... opuści Stary Kontynent? Zbigniew Boniek komentuje

Przedstawiciele europejskiego futbolu nie mają w planach zaprzestania rozpoczętej rewolucji i po powołaniu do życia Ligi Konferencji Europy oraz zmiany formatu rozgrywania Ligi Mistrzów wzięli teraz na tapet Superpuchar Europy.

Do tej pory o to trofeum walczyli zwycięzcy dwóch międzynarodowych rozgrywek na Starym Kontynencie - Puchar Europy/Liga Mistrzów i Puchar Zdobywców Pucharów/Puchar UEFA/Liga Europy.

Utworzenie Ligi Konferencji Europy wywołało w strukturach UEFA dyskusję na temat włączenia do całej zabawy także najlepszej drużyny z trzecich zmagań.

Początkowo spekulowano, że rozgrywałby on mecz o udział w finale ze zdobywcą Ligi Europy. Potem pojawiły się sugestie odnoszące do zrealizowania mini turnieju, w którym doszłoby do starć na przykład zwycięzcy Ligi Mistrzów ze zwycięzcą Ligi Konferencji Europy oraz finalisty Ligi Mistrzów ze zwycięzcą Ligi Europy.

Z kolei teraz dziennikarze Relevo czy „The Guardian” sugerują, że stawkę tych trzech drużyn może uzupełnić najlepszy zespół z Major Leacue Soccer czy Copa Libertadores oraz zakładają, że całe przedsięwzięcie odbyłoby się poza Starym Kontynentem.

Do tych rewelacji postanowił odnieść się Zbigniew Boniek na łamach Interia.pl.

- Nie wiem, kto i po co wymyśla takie bzdury. UEFA w ogóle nie rozważa takiego pomysłu. Gdyby coś było na rzeczy, zostałby taki projekt przedstawiony na Komitecie Wykonawczym, a nie było o tym nawet słowa - odniósł się wiceprezydent do rozegrania Superpucharu poza Europą.

- Rzeczywiście, taki pomysł rozważamy, choć nie było go w programie Komitetu Wykonawczego. Takie pomysły pojawiają się w kuluarach głównie z myślą o zwycięzcy nowych rozgrywek - Ligi Konferencji - dodał Boniek w kontekście zaproszenia zwycięzcy Copa Libertadores do udziału w turnieju, co tylko potwierdza zacieśnienie współpracy pomiędzy obiema federacjami w opozycji do pomysłów forsowanych przez FIFA.