„Takie rzeczy się zdarzają”. Trener rozgrzeszył bohatera Lecha Poznań po czerwonej kartce
2025-09-24 21:57:04; Aktualizacja: 5 godzin temu
Trener Lecha Poznań Niels Frederiksen przyjął zdobyty punkt z Rakowem Częstochowa z umiarkowanym zadowoleniem. Przy okazji ocenił brutalne przewinienie Luisa Palmy. Duńczyk wierzy ofensywnemu pomocnikowi na słowo, że nie miał złych intencji.
W spotkaniu przy Limanowej kibice otrzymali niesamowitą porcję wrażeń. Obie ekipy strzeliły po dwa gole. Gospodarze musieli gonić wynik i ostatecznie doprowadzili do remisu po nieudanej pierwszej połowie, podczas której Palma dał Lechowi asystę i gola.
Honduranin nie zdołał jednak dokończyć meczu przez ostry wślizg na Zoranie Arseniciu. Początkowo sędzia Szymon Marciniak pokazał żółtą kartkę, lecz po analizie VAR zmienił decyzję na czerwoną.
Nikt nie miał wątpliwości, nie podważał decyzji najpopularniejszego rozjemcy w Polsce. W obronie podopiecznego stanął szkoleniowiec gości, który żałuje poważnej kontuzji odniesionej przez rywala w wyniku ataku na nogi, jednocześnie dodając, że faul nie został popełniony umyślnie.Popularne
– Tak długo, jak przebywał na placu, pokazał fantastyczną jakość. Wiele rzeczy zaczynało się od niego. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy go w swoim gronie. Czerwona kartka? Takie rzeczy się zdarzają. Luis nie miał żadnych złych intencji. Zdecydowała druga noga, która sunęła po ziemi. Musiał ponieść taką konsekwencję – stwierdził Frederiksen.
– Chciałbym podkreślić, że bardzo nam przykro z powodu Zorana Arsenicia. Rozmawiałem od razu po meczu z Luisem. Powiedział, że nie miał żadnych złych intencji. Życzymy wszystkiego dobrego i dużo zdrowia – dodał.
– Jednym okiem płaczę, drugą połową twarzy się uśmiecham. Do pewnego momentu mieliśmy wszystkie narzędzia, aby ten mecz wygrać. Patrząc generalnie na to spotkanie, ten punkt będę szanować – podsumował.
Po ośmiu rozegranych meczach „Kolejorz” zdobył 14 punktów, które pozwalają zajmować szóstą pozycję w tabeli.
Z zaległości pozostało jeszcze spotkanie przeciwko Piastowi Gliwice.