Temat niespodziewanego transferu Wojciecha Szczęsnego przyspiesza. Legendarny prezes wkroczył do akcji

Monza naciska na transfer Wojciecha Szczęsnego z Juventusu. W całą sprawę zaangażował się prezes klubu, Adriano Galliani - zapewnia Nicolò Schira.

Wojciech Szczęsny po udanych latach w Juventusie szykuje się do odejścia. Lada moment do klubu przybędzie Michele Di Gregorio, który będzie rozpatrywany w roli pierwszego bramkarza. 

W tej sytuacji „Stara Dama” otworzyła się na rozstanie z reprezentantem Polski. Do niedawna wydawało się, że ten dołączy do Al-Nassr, gdzie mógłby ponownie dzielić szatnię z Cristiano Ronaldo i liczyć na zarobki na poziomie około 20 milionów euro na przestrzeni 12 miesięcy.

Na ten moment bliskowschodni temat wyraźnie wyhamował, a zdaniem niektórych mediów całkowicie upadł. Wedle informacji przedstawionych przez Tomasza Włodarczyka ruch zablokował Public Investment Fund, który odpowiada za transfery do największych saudyjskich klubów.

Popularne

Previous

OFICJALNIE: Erik Expósito ma nowy klub

Wrócił do Lecha Poznań i już zachwyca. „Kamil Jóźwiak cmokał nad jego zagraniami”

Dante Stipica dogadany z nowym klubem z Ekstraklasy, ale...

Wisła Kraków straciła głównego sponsora

16-krotny mistrz kraju chce Arkadiusza Milika! Doszło do kontaktu

Erik Expósito do wzięcia

Łukasz Zwoliński po rozmowach z nowym klubem. To może być zaskakujący transfer

Patryk Klimala blisko nowego klubu?!

Next

Szansę na sprowadzenie 34-latka dostrzegła Monza. Choć wydawało się początkowo, że nie ma szans na zrealizowanie tego ruchu, to sprawa nabrała tempa.

Dowodzona przez Adriano Gallianiego drużyna z Lombardii nabrała pewności siebie. Sam legendarny włoski działacz, który przez wiele lat odpowiadał za interesy AC Milanu, wkroczył do akcji, rozmawiając z agentami gracza.

Oczywiście, do sukcesu nadal sporo brakuje. Przede wszystkim na ustępstwa finansowe musiałby przystać Szczęsny. Po drugie do takiego rozwiązania musiałby się przekonać Juventus.

Cały ten proces ułatwia fakt, iż do Turynu z Monzy przeniesie się wspomniany Di Gregorio. Obydwie strony znają się zatem doskonale i udowodniły, że potrafią dojść do konsensusu.