„To jedyne, co możemy sobie zarzucić”. Adrian Siemieniec podsumował rundę jesienną Jagiellonii Białystok

2025-12-19 07:28:14; Aktualizacja: 1 godzina temu
„To jedyne, co możemy sobie zarzucić”. Adrian Siemieniec podsumował rundę jesienną Jagiellonii Białystok Fot. Michal Kosc / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Jagiellonia Białystok

Trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec po bezbramkowym remisie z AZ Alkmaar w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji miał sobie za złe jedynie to, że jego drużyna w drugiej części sezonu nie będzie mogła wywalczyć Pucharu Polski.

W końcu przyszedł czas podsumowań. „Duma Podlasia” po raz kolejny prezentuje się z bardzo dobrej strony pod wodzą fachowca, który w styczniu skończy dopiero 34 lata.

Drużyna nie dała za wygraną także w potyczce z faworyzowanymi Holendrami, i to pomimo gry w osłabieniu przez dużą część czasu drugiej odsłony po wątpliwej czerwonej kartce dla Afimico Pululu.

Koniec końców, białostoczanie zajęli 17. miejsce w fazie zasadniczej LK i bardzo możliwe, że drugi raz z rzędu nawiążą walkę przynajmniej o ćwierćfinał turnieju.

Czego żałuje Siemieniec? Po ostatnim gwizdku w Alkmaar najbardziej drażniło go to, że nie przyjdzie jego ekipie zawalczyć o Puchar Polski po tym, jak odpadła ona w 1/8 finału z GKS-em Katowice.

– To było 104. spotkanie, biorąc pod uwagę półtora roku łączenia gry w Europie i lidze. Trochę grania za nami, intensywny czas, pierwszy pełny rok, kiedy w obu rundach gramy co trzy, cztery dni. Za nami wytężony okres, ale też bardzo owocny, zakończony dobrymi wynikami – przyznał szkoleniowiec.

– Ten rok kończymy w fazie pucharowej Ligi Konferencji UEFA i na trzecim miejscu w Ekstraklasie z punktową stratą do lidera, przy zaległym meczu i z najlepszą średnią punktową. Jedyne co możemy sobie dzisiaj zarzucić to Puchar Polski i fakt, że nie będzie już nas w tych rozgrywkach na wiosnę – dodał z grymasem.

Jeden z najmłodszych strategów w Ekstraklasie nie ukrywał, że czuł lekki niedosyt względem ostatniego rozegranego meczu, w którym jego podopieczni mogli nawet pokusić się o zwycięstwo.

– Cieszymy się z remisu, aczkolwiek duży wpływ na przebieg meczu miała czerwona kartka. Dla mnie byla ona bardzo dyskusyjna, powiedziałbym wręcz kontrowersyjna. Idealny występ w defensywie? To cieszy, bo faktycznie ja też nie przypominam sobie czystych sytuacji, do których dopuściliśmy przeciwnika, ale na pewno nie było ich sporo. Dobrze broniliśmy, byliśmy skonsolidowani i konsekwentni w działaniu. Szkoda, że do końca nie graliśmy po 11. W końcówce, kiedy przeciwnik otworzył się i szukał zwycięstwa, było dużo przestrzeni po odbiorze piłki. Mając równe siły, pewnie stwarzalibyśmy większe zagrożenie i myślę, że moglibyśmy pokusić się nawet o wygraną – podsumował.