„To najlepszy transfer FC Barcelony od dziesięcioleci”

2024-11-26 14:04:36; Aktualizacja: 1 godzina temu
„To najlepszy transfer FC Barcelony od dziesięcioleci” Fot. David Canales/SOPA Images/SIPA USA/PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Movistar Plus+

FC Barcelona nie królowała na letnim rynku transferowym. Przed sezonem przejawiała spore plany, ale ostatecznie udało się jej sprowadzić jedynie Daniego Olmo. Bardzo wysoko ten ruch ocenia Jorge Valdano, były prezes i dyrektor sportowy Realu Madryt.

„Duma Katalonii” bardzo intensywnie myślała o sprowadzeniu Nico Williamsa z Athleticu, traktując to przez pewien moment priorytetowo. W końcu po nasyconych spekulacjami tygodniach temat upadł. Młody skrzydłowy zdecydował, że najlepszym rozwiązaniem będzie dla niego pozostanie w szeregach klubu z Kraju Basków.

FC Barcelona skoncentrowała zatem swoją uwagę na innym mistrzu Europy, Danim Olmo.

26-latek z Terrassy dołączył pod skrzydła Hansiego Flicka za około 50 milionów euro. Odnalazł się w nowym zespole bardzo dobrze, ale na regularne występy nie pozwoliły mu problemy zdrowotne. Mimo to zdołał już zaliczyć pięć trafień w bieżących rozgrywkach - wszystkie na poziomie LaLigi.

Kibice liczą, że najlepsza wersja Olmo dopiero nadejdzie. Wątpliwości co do jakości tego transferu nie ma Jorge Valdano.

- Nieobecność Yamala powoduje szereg konsekwencji - między innymi przesunięcie Daniego Olmo na skrzydło. On może grać wszędzie. Na prawej stronie, lewej, na środku ataku. Teraz gra jako enganche (jest kreatorem - przyp. red.). Nadaje płynność grze zespołu. Uważam, że to najlepszy transfer FC Barcelony od dziesięcioleci. To nadzwyczajny zawodnik, ale warto, żeby miał wpływ w najważniejszej strefie boiska. Nieobecność Yamala nadaje mu trochę drugorzędne miejsce, nawet jeśli to tylko tymczasowe - wyjaśnił w Movistar Plus+ Argentyńczyk. 

Valdano to postać bardzo mocno związana z Realem Madryt. Rozegrał w nim prawie 120 spotkań jako piłkarz, a następnie prowadził go na stanowisku trenera. W latach 2000-2009 pełnił natomiast funkcję dyrektora sportowego „Królewskich”, by następnie przez niecałe dwa lata piastować urząd prezesa.