Poprzedni kontrakt Francuza wygasał wraz z końcem zeszłego sezonu i do samego końca nie było wiadomo, czy zostanie on przedłużony. Ostatecznie menedżer złożył podpis pod nowym, dwuletnim porozumieniem, na co wpływ miało zwycięstwo w FA Cup. Teraz sytuacja nie sprzyja już tam Wengerowi, a jego przyszłość wisi na włosku, bowiem coraz więcej członków zarządu nastawia się przeciwko niemu.
Sytuacji w obozie „Kanonierów” przygląda się „Daily Mail”, które informuje, że w zarządzie pojawia się coraz więcej sygnałów o konieczności przeprowadzenia zmian. O ile w zeszłym sezonie za odejściem Wengera optowało co najmniej dwóch działaczy, teraz Francuz miał zostać „odizolowany jak nigdy wcześniej”. Na niekorzyść 68-latka wpływają nie tylko wyniki, ale także to, że szefostwo klubu opracowało już plan działania na „erę po Wengerze”.
Arsenal skłania się do wykonania trudnej operacji, zakładającej zwolnienie Wengera na rok przed wygaśnięciem jego umowy i zatrudnienie w jego miejsce Joachima Löwa. Problem w tym, że selekcjoner reprezentacji Niemiec jest związany z „die Mannschaft” do lata 2020 roku. Niemiecki związek piłkarski z pewnością nie odda łatwo szkoleniowca, który doprowadził drużynę do wielu sukcesów, w tym Mistrzostwa Świata.
Należy się też liczyć z tym, że nawet jeśli londyńczykom udałoby się wykupić Niemca, zjawiłby się on na Emirates Stadium dopiero po mundialu, co utrudni przygotowania do sezonu. Istnieje też ryzyko niepowodzenia, ponieważ Löw zajmował się ostatnio piłką klubową w... 2004 roku. Od czasu odejścia z Austrii Wiedeń jest nieustannie związany z niemiecką drużyną narodową.
Mimo to Löw i tak pozostaje faworytem. Działacze Arsenalu doceniają tę kandydaturę, licząc, że zespół zyska dzięki temu szkoleniowca ze sporym doświadczeniem, wielką reputacją i do tego będzie swego rodzaju magnesem dla utalentowanych niemieckich piłkarzy, tak jak niegdyś Wenger był dla Francuzów.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
