Totti o swojej karierze

2015-12-08 16:54:00; Aktualizacja: 8 lat temu
Totti o swojej karierze Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: AS Roma

Francesco Totti w wywiadzie dla oficjalnej strony "Giallorossich" podzielił się kilkoma spostrzeżeniami dotyczącymi jego kariery.

Legendarny zawodnik Romy od początku swojej przygody na Stadio Olimpico grał na kilku pozycjach w ataku. Gdzie czuł się najlepiej?

- Kiedy debiutowałem w 1993 roku, przede mną w hierarchii byli tacy zawodnicy jak Abel Balbo, czy trochę później Daniel Fonseca. Lubiłem wtedy stwarzanie okazji. Starałem się wypracować jak najwięcej szans partnerom, to cieszyło mnie bardziej niż własne gole.

- Za Zemana moja rola była nieco inna. Musieliśmy więcej pracować dla drużyny. Ogólnie, mój styl się wtedy nie zmienił, ale ze skrzydła miałem więcej okazji do pojedynków jeden na jeden i mogłem schodzić do środka. Dobrze wspominam tamte lata. Od 2001 roku zacząłem występować jako środkowy napastnik, razem z Cassano i Batistutą. Od razu poczułem się tam jak w domu. Miałem więcej okazji do strzelenia bramki i do asystowania, co mnie bardzo cieszyło.

- Nie wyobrażam sobie gry jako wysunięty napastnik przez całą karierę, nigdy nie sądziłem, żebym miał odpowiednie warunki, by być typowym snajperem. Na szczęście, kiedy tam grałem, szło mi dobrze.

- Mój najlepszy mecz? Myślę, że było to domowe zwycięstwo 4:0 z Juventusem w sezonie 2003-2004. Świetny mecz w wykonaniu moim i Cassano.

Carlos Tévez stwierdził, że Serie A jest jak uniwersytet dla napastników. Kapitan Romy zmierzył się z wieloma świetnymi obrońcami przez kilkanaście lat występów na włoskich boiskach.

- Nie sądzę, żebym mógł wyróżnić jednego obrońcę. Ale pamiętam kilku wojowników, którzy mogli spędzić cały mecz na kopaniu cię po kostkach. Na pewno Richard Vanigli, za incydent z 2006 roku, kiedy doznałem kontuzji. On był bezwzględny. Trzymał się mnie od samego początku meczu. Pokazałem wtedy w telewizji moje zmaltretowane kostki. Dlatego też nie przyjąłem od niego przeprosin. Teraz bym tak nie zrobił, takie rzeczy po prostu zdarzają się w futbolu.

- Wyróżniłbym także Montero, który mógł "kosić" przez całe spotkanie, jeśli tracił kontrolę nad sobą, ale ogólnie nie był aż taki zły na boisku. Pamiętam jeszcze Materazziego, Tudora i Cannavaro. W trakcie gry byli zrelaksowani, ale kiedy było trzeba, nie odstawiali nogi. Dało się wyczuć to w powietrzu, po prostu wiedziałeś, że się do ciebie zbliżają. Nie robili tego specjalnie, ale jak doszło do kontaktu, dało się to poczuć.

Jak Totti chciałby być zapamiętany po zakończeniu kariery?

- Nie ja o tym decyduję. Zostawiam to kibicom i obserwatorom. Wystarczy mi szacunek. To najważniejsza rzecz dla mnie, jako piłkarza.

Więcej na ten temat: Włochy AS Roma Francesco Totti Serie A