Trafił do Górnika Zabrze za darmo, odejdzie za krocie?! Potencjał na znakomity interes

2024-11-30 10:52:50; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Trafił do Górnika Zabrze za darmo, odejdzie za krocie?! Potencjał na znakomity interes Fot. Marcin Bulanda / PressFocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info

Ostatnio sporo mówi się o kapitalnej dyspozycji Damiana Rasaka, jednak u jego boku występuje zawodnik równie ciekawy. To Patrik Hellebrand, który po kiepskim początku sezonu notuje świetne tygodnie w barwach Górnika Zabrze.

Kiedy w połowie czerwca tego roku stało się jasne, że wygasający wraz z końcem miesiąca kontrakt Daniego Pacheco nie zostanie przedłużony, fani Górnika odczuli spory zawód. Z reguły rozstanie wywołuje wśród ludzi mnóstwo przygnębiających uczuć, ale ta rozłąka była na swój sposób szczególna. Hiszpan podczas ponad dwóch lat spędzonych przy Roosevelta nawiązał wyjątkowe relacje z otoczeniem klubu, a do tego prezentował wysoką jakość na zielonej murawie.

Tęsknota podyktowana odejściem ulubieńca trybun ustąpiła jednak wkrótce miejsca zachwytowi nad występami tego, który do Zabrza trafił, aby zastąpić doświadczonego pomocnika.

Drużynę „Trójkolorowych” wzmocnił Patrik Hellebrand. Czech znajdował się na radarze skautów Górnika od 2021 roku. Trzy lata monitorowania jego poczynań zwieńczone osobistym testem oka trenera Jana Urbana sprawiły, że zarówno szkoleniowiec, jak i działacze wyrazili zgodę na sfinalizowanie operacji.

Klub z Górnego Śląska w odpowiednim momencie zwietrzył okazję, bo umowa 25-letniego zawodnika z Dynamem Czeskie Budziejowice wygasała pod koniec minionego sezonu. Przeprowadzka nastąpiła zatem w ramach wolnego transferu.

Hellebrand zawitał do Górnika z okazałym dorobkiem 134 rozegranych spotkań na szczeblu czeskiej ekstraklasy. Ponad połowę z tych występów uzbierał w swoim ostatnim zespole. Co warte uwagi, w przeszłości przywdziewał także trykot Slavii Praga, która blisko pięć lat temu wyłożyła za niego prawie milion euro. W stołecznej drużynie uzbierał jedynie dziesięć meczów, aczkolwiek spoglądając prawdzie w oczy, skoro ówczesny mistrz kraju znany z wyławiania talentów płaci za piłkarza takie pieniądze, świadczy to o dużej skali jego potencjału.

Sam pomocnik w szeregach stołecznej drużyny najwyraźniej nie odpalił, a po trzech sezonach gry w Czeskich Budziejowicach za stosowne uznał podjęcie nowego wyzwania.

- Myślę, że to właściwy moment na zmianę. Wiem, że początek w nowym miejscu może być trudny, ale mam zamiar nauczyć się języka polskiego i to na pewno pomoże mi w aklimatyzacji - mówił nabytek zabrzan po ogłoszeniu transferu.

- Moja pozycja to numer 8. W Budziejowicach gram nieco wyżej, ale wcześniej miałem też dużo zadań defensywnych. Najlepiej czuję się z piłką przy nodze, dlatego uważam, że system gry Górnika jest dla mnie lepszy niż w Dynamo. Mogę grać jako jeden z dwóch pomocników za plecami „dziesiątki”, a przez to częściej uczestniczyć w rozegraniu akcji - tłumaczył.

25-latek przepracował z Górnikiem cały okres przygotowawczy i już w tamtym czasie odbierano pierwsze pozytywne sygnały odnośnie poziomu umiejętności prezentowanych przez czeskiego rozgrywającego. Na inaugurację zmagań w Ekstraklasie zabrzanie mierzyli się w Poznaniu z tamtejszym Lechem. Trener Urban postawił na Hellebranda od początku, ale po mizernej połówce w wykonaniu pomocnika został on zesłany do bazy. Tamten występ poskutkował również posadzeniem go na ławce rezerwowych w trzech kolejnych spotkaniach, w których uzbierał łącznie zaledwie 12 minut.

Szkoleniowiec wymagał od swojego podopiecznego szybszego operowania futbolówką, a ten potrzebował najzwyczajniej trochę czasu, aby oswoić się z warunkami panującymi na polskich boiskach. Istotną rolę odegrał też fakt, że opiekun Górnika miał wówczas do dyspozycji Filipe Nascimento, co umożliwiło jakościową rotację w środku pola.

- Nie prezentuję jeszcze swojej najwyższej formy. Z meczu na mecz jest coraz lepiej. Chciałbym dojść do najwyższej formy jak najszybciej, ale to normalne, że potrzebuję trochę czasu. Trener powiedział, że mam robić co robię krok po kroku i będzie dobrze - wyjaśnił były gracz praskiej Slavii w sierpniowej rozmowie na łamach roosevelta81.pl.

Czas pokazał, że nie były to puste słowa. Hellebrand złapał formę. Od meczu z Rakowem Częstochowa w ramach piątej kolejki ligowej zawsze mógł liczyć na miejsce w wyjściowej jedenastce, skuteczniej wywiązując się z zadań powierzonych mu przez trenera Urbana.

Czech rozrzuca piłki na prawo i lewo, czyniąc to z chirurgiczną precyzją. To obecnie najlepszy zawodnik Ekstraklasy jeśli chodzi o statystykę celności długich podań w przeliczeniu na 90 minut. Dobrze radzi sobie w działaniach defensywnych, znakomicie uzupełniając się z nieco bardziej ofensywnie usposobionym Damianem Rasakiem. Styl gry Górnika oparty na posiadaniu futbolówki pozwala uwydatnić jego walory. Ostatnio został nawet wybrany przez kibiców graczem meczu z Piastem Gliwice.

Brakuje mu natomiast większej liczby konkretów pod bramką przeciwnika. Trwający sezon w jego wykonaniu to raptem gol strzelony w starciu ze Stalą Mielec, ale do poprawy jest jeszcze liczba stworzonych okazji do zdobycia bramki, wskaźnik kluczowych podań czy zagrań progresywnych w trzecią tercję.

Ogromnym plusem, jakim zagraniczny zawodnik zyskuje w oczach kibiców Górnika, ale i sympatyków futbolu, jest wywiązanie się obietnicy w kwestii nauki języka. Wystarczyło kilka miesięcy i 25-latek udziela wywiadów po polsku.

Patrik Hellebrand to wciąż zawodnik ze sporym potencjałem sprzedażowym, a jak wiadomo aktualna sytuacja finansowo-organizacyjna zabrzańskiego klubu determinuje odejścia gwiazd za grubą gotówkę.

Sprowadzony w ramach wolnego transferu, umowa parafowana do 30 czerwca 2027 roku, 25 lat na karku, doskonałe umiejętności, wszechstronność w środku pola. Potencjał na kolejny znakomity interes przy Roosevelta.