28-latek z kontraktem ważnym do końca czerwca 2025 roku już wyrównał swój indywidualny dorobek w zdobywaniu bramek z poprzedniego sezonu. Nie do pomyślenia wydaje się jednak fakt, że po raz ostatni trafienie zanotował... 28 października.
Był to dzień, w którym „Bawarczycy” odnieśli najwyższe zwycięstwo w trwającej kampanii. Co ciekawe, podopieczni Thomasa Tuchela pokonywali bramkarza SV Darmstadt 98 wyłącznie w drugiej połowie.
Rolę jednego z egzekutorów odgrywał wówczas Sané, pakując dublet.
A co było potem? Jeśli chodzi o instynkt snajpera, zanikł totalnie. Po drodze zanotował wyłącznie dziewięć asyst.
Statystyki byłego zawodnika Manchesteru City, typowanego przez niektóre media jako następcę Mohameda Salaha w Liverpoolu, prezentują się bezlitośnie w jednej z głównych rubryk.
Strzelecka posucha reprezentanta Niemiec trwa od... 1238 minut, co w przeliczeniu daje grubo ponad 20 godzin lub, jak kto woli, po prostu 15 spotkań.
Na szczęście dla „Bawarczyków” za maszynę do zdobywania bramek uchodzi Harry Kane, mierzący w pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego z kampanii 2020/2021. Do 30 goli Anglik musiałby dołożyć jeszcze 12.
Sané pozostaje drugim najskuteczniejszym strzelcem na równi z Jamalem Musialą.
Szansa na przełamanie nastąpi już w sobotnie popołudnie. Na wyjeździe Bayern zechce udowodnić swoją wyższość właśnie z Darmstadt.