Po śmierci rodziców, odpowiedzialność za siostrę wziął na siebie Piermario. Po dramacie, do którego doszło w sobotę, dziewczyna nie ma nikogo.
Antonio Di Natale wykazał się wielką postawą. Razem ze swoim klubem będzie finansowo, i w każdy inny sposób, pomagać kobiecie.
- Znamy jej sytuację . Drużyna, władze klubu, fundacja Udinese for Life – wszyscy wiedzą, że wsparcie jest niezbędne, dlatego się na to zdecydowaliśmy. Będziemy z nią przez całe życie. Ona nas potrzebuje, robimy to dla niej i dla Mario – stwierdził poruszony Di Natale.
- Kiedy zobaczyłem zajście w TV, od razu wiedziałem, że to coś poważnego. To było straszne. Był wyjątkowym chłopakiem, tętnił życiem. Pomimo problemów, z którymi musiał się mierzyć, zawsze był dostępny dla klubu i dawał nam dużo siły – dodał Antonio.
Historię rodziny Morosinich możesz znaleźć
tutaj