Ukraiński klub żąda pieniędzy od Lechii Gdańsk. „Kompromitujące działania”

2025-09-15 09:30:31; Aktualizacja: 2 godziny temu
Ukraiński klub żąda pieniędzy od Lechii Gdańsk. „Kompromitujące działania” Fot. Wojciech Figurski / 400mm.pl
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Choć wszystko na to wskazywało, Witalij Roman nie został zawodnikiem Lechii Gdańsk. Transfer upadł w kuriozalnych okolicznościach. „Polski klub skontaktował się z zawodnikiem, nie zwrócił mu pieniędzy” - grzmi dyrektor sportowy Ruchu Lwów, Wołodymyr Łapicki w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.

Witalij Roman nie dołączył ostatecznie do Lechii. Wedle pierwszej wersji obrońca „nie sprostał wymaganiom sztabu Johna Carvera”. 

„Biało-Zieloni” mieli zapłacić za Ukraińca 700 tysięcy euro. Jak się okazuje, sprawa jest znacznie bardziej zagmatwana.

Gdański klub zobowiązał się, iż do 18 sierpnia zapłaci pierwszą transzę w wysokości 350 tysięcy euro za wypożyczenie 22-latka. Oczywiście, pieniądze nie trafiły na konto Ruchu Lwów.

- W umowie było zapisane, że pierwsza transza, a więc 350 tys. euro za wypożyczenie, Lechia miała przelać do 18 sierpnia 2025 r. Takie konkretne zapisy zawsze są jasno określone. Oczywiście bywają różne sytuacje i mogą zdarzyć się kilkudniowe opóźnienia. Wtedy strony kontaktują się ze sobą, podają powód i zapewniają, że środki zostaną przelane. W tym wypadku Lechia komunikowała się z Wołodymyrem Berbeką, agentem zawodnika. 8 września nie był dniem ostatecznej płatności. To dzień zamknięcia okna transferowego w Polsce i on też został wymieniony w umowie z polskim klubem - wyjaśnił dyrektor sportowy Ruchu Lwów, Wołodymyr Łapicki w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.

- Po 8 września piłkarz nie mógłby już być zarejestrowany w Lechii. Efekt jest taki, że Roman nie trafił do Lechii, a Ruch nie mógł go sprzedać już gdzie indziej w tym oknie transferowym, choć mieliśmy też inne oferty - dodał działacz.

Co istotne, w trakcie całego zamieszania zawodnika przebywał w Trójmieście, gdzie trenował z zespołem Johna Carvera. To także robi problem.

Roman pracuje teraz nad rozwiązaniem jednostronnie kontraktu z klubem, który nie wywiązał się z ustaleń, a także nie zwrócił mu środków przeznaczonych na przeprowadzkę i wynajem tymczasowego lokum.

- Dokładnie zapisano, że jeśli Lechia nie dokona płatności do końca okna transferowego, a więc 8 września 2025 r., to strona polska musi zapłacić 100 tysięcy euro kary - wspomniał Łapicki.

Lechia ma czas na uregulowanie płatności do 18 września. Jeśli nie dotrzyma dodatkowego terminu, to sprawa trafi do FIFA i UEFA.

Cała rozmowa z dyrektorem sportowym ukraińskiego zespołu jest dostępna TUTAJ.