W 2018 roku kosztował 60 milionów euro. Choć jest zdrowy, to na powrót do gry czeka od... marca

2024-11-03 21:55:58; Aktualizacja: 1 dzień temu
W 2018 roku kosztował 60 milionów euro. Choć jest zdrowy, to na powrót do gry czeka od... marca Fot. Werder Brema

Naby Keïta pozostaje w dalszym ciągu na bocznym torze w Werderze Brema po tym, jak w końcowej fazie ubiegłych rozgrywek został zawieszony i latem odrzucił perspektywę przeprowadzki do Hataysporu.

Reprezentant Gwinei należał w przeszłości do grona najlepiej rokujących piłkarzy występujących w środku pola. Zapracował sobie na to notowaniem bardzo udanych gier w Red Bull Salzburg oraz RB Lipsk. Dzięki temu stał się w 2018 roku bohaterem rekordowej przeprowadzki do Liverpoolu za 60 milionów euro.

Od tego momentu kariera 29-letniego zawodnika zaczęła stopniowo wyhamowywać. W dużej mierze winę za to ponosiły łapane często kontuzje oraz wysoka konkurencja w strukturach „The Reds”. Mimo to Naby Keïta wypełnił umowę z angielskim klubem i dopiero przed startem sezonu 2023/2024 związał się z Werderem Brema w nadziei na to, że stanie się jednym z wiodących graczy w niemieckiej drużynie.

Wówczas znów o sobie dały znać problemy zdrowotne. Jego sytuacji w zespole nie poprawił też wyjazd na Puchar Narodów Afryki, ponieważ po powrocie z turnieju miał spore kłopoty z wywalczeniem miejsca w składzie, co w pewnym momencie doprowadziło do odmowy udania się na mecz z Bayerem Leverkusen.

Władze Werderu Brema zareagowały momentalnie na niesubordynację pomocnika w postaci zawieszenia go w prawach członka pierwszej ekipy i następnie wystawienia na sprzedaż.

W międzyczasie Gwinejczyk przeprosił za swoje zachowanie, ale nie spowodowało to zmiany nastawienia do niego, nad czym głęboko ubolewa.

- To nie moja decyzja, że ​​powinienem opuścić Bremę. Najlepszą rzeczą dla mnie byłoby jutro ponownie być częścią pierwszego zespołu i grać dla Werderu Brema - stwierdził zawodnik, mogący jedynie trenować z zespołem rezerw.

Naby Keïta stanął także przed szansą odmienienia swojego losu latem, ale pomimo istniejącego porozumienia odrzucił ostatecznie opcję przeprowadzki do Hataysporu.

- Przeprowadzka do Turcji nie byłaby wystarczająco wymagająca pod względem sportowym. Hatayspor jest na dole tabeli. Nie chcę wyjeżdżać gdzieś tylko po to, żeby opuścić Bremę, chcę po prostu przejść do klubu, który może rozwinąć moje umiejętności - przyznał na łamach „Bilda”, dając jednocześnie wskazówkę na to, jakich ofert oczekuje zimą.

29-latek ostatnie spotkanie na profesjonalnym poziomie rozegrał w marcu 2024 roku. Wówczas pojawił się na boisku na ostatnie 22. minuty rywalizacji z VfL Wolfsburg (0:2).