Wanda Nara przerwała milczenie. Opowiedziała o wielkim zamieszaniu z Mauro Icardim

2021-11-24 17:53:08; Aktualizacja: 3 lata temu
Wanda Nara przerwała milczenie. Opowiedziała o wielkim zamieszaniu z Mauro Icardim Fot. Telefe Noticias
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Telefe Noticias

Wanda Nara po wybaczeniu Mauro Icardiemu zdrady udzieliła wywiadu programowi „Telefe Noticias”. Argentynka zdradziła, w jaki sposób zawodnik Paris Saint-Germain ją przeprosił.

16 października agentka 28-latka zamieściła w mediach społecznościowych post, który szybko stał się viralem.

„Kolejna rodzina, którą zniszczyłeś dla dziwki” – napisała.

Jak się okazało, przyczyną takiego wpisu była wymiana wiadomości, a nawet spotkanie z Maríą Eugenią Suárez, znaną jako „China Suárez”.

Kobieta na wieść o wszystkim spakowała się i wraz z dwoma córkami opuściła Paryż. W podróż za nią ruszył mąż, lecz zanim mu wybaczyła, upłynęło jeszcze sporo czasu.

Zawodnik nie zjawił się na dwóch treningach swojego klubu, a w międzyczasie zagroził żonie, że jeśli do niego nie wróci, zakończy karierę piłkarską.

– Byliśmy w terenie, dziewczyny jeździły konno, a ja szukałam zdjęcia w telefonie. Zobaczyłem tam zrzuty ekranu z czatu z bardzo znaną kobietą, której dane znasz – rozpoczęła, dodając, że to, co działo się później, nie było do końca przemyślane.

– To jest cena, którą płacę za to, że jestem impulsywna. Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to napisać post – dodała.

– Każda kobieta zabiłaby, aby być na moim miejscu. Znam dobre i złe strony sławy, prawdziwe życie nie jest tym, co pokazujesz na Instagramie. Kiedy jesteśmy smutni, nie obnosimy się z tym – kontynuowała.

– China Suárez? Nie przyjaźniłyśmy się. Miałyśmy dobre relacje, serdeczne. (…) Jestem starym typem kobiety: dla mnie jeden SMS oznacza rozwód – zaznaczyła.

– Nigdy nie mieliśmy żadnych tego typu problemów, mogę przysiąc na piątkę moich dzieci (w tym trzech synów, które ma z Maxim Lópezem). Kiedy zobaczyłam tę wiadomość, wzięłam dzieci i wsiadłam w pierwszy samolot lecący do Włoch. A Mauro wszedł do samolotu za mną – wyznała.

– Koniec kariery? Musielibyśmy się przekonać, czy on byłby w stanie to zrobić. Takie rzeczy się mówi – zauważyła.

– Oboje jesteśmy w siebie ślepo zapatrzeni, włożyłabym ręce w ogień za Mauro, ale czułam, że nastąpił rozłam. Później powiedział mi, że było jakieś spotkanie i że to nic takiego. Myślę, że tak mogło być, ale to prawda, że nic się nie zdarzyło. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, była prośba o wybaczenie mi postu, w którym użyłam nieeleganckiego słowa, gdy byłam zła. Możemy iść dalej razem, a ja zaczęłam z nim wszystko od nowa. To dlatego, że to on opowiedział o wszystkim i jest mu przykro. Wierzę w przebaczenie i wierzę w słowo. Spojrzałam mu w oczy, byliśmy sami i wierzę w jego skruchę – stwierdziła.

– Ona zadzwoniła do mnie podczas recitalu, a właściwie zadzwoniła do kogoś innego i powiedziała: „Daj Wandę”. Byłam z moimi dwiema córkami, siedząc na górze. Zapytałam ją: „Spotkałaś się z nim pięć dni temu i prosisz o rozmowę, kiedy jestem z rodziną?”. Nie pamiętam, jak się tłumaczyła, ale to, o czym rozmawiałyśmy, pozostanie między nami i nie chcę podawać szczegółów. Przeprosiłam ją – powiedziała.

– Mama powiedziała mi: „To, czego najbardziej pragnę, to przytulić Mauro”. Zapytałam: „Po czyjej jesteś stronie?”. Moja mama mówi mi, że pod względem myślenia jestem bardzo staroświecka. Dlatego też doceniam szczerość Mauro – zakończyła.

Wywiad to część serii o życiu Wandy Nary i Mauro Icardiego w Paryżu.

Icardi wrócił nie tylko do treningów, ale i do gry. Obecnie ma na swoim koncie 14 występów oraz trzy gole.