Widzew Łódź chciał sprzedać go za milion euro. Teraz „został zatopiony” i może odejść za darmo
2024-10-31 08:25:14; Aktualizacja: 4 godziny temuWidzew Łódź podczas letniego okna transferowego liczył na udaną sprzedaż Antoniego Klimka. Klubowi działacze myśleli o kwocie w okolicach miliona euro, ale ostatecznie piłkarz nigdzie się nie przeprowadził. Obecnie jest on tylko rezerwowym, a jego ciężką sytuację krótko opisał Jarosław Bińczyk z lodzkisport.pl.
Antoni Klimek w ubiegłym roku zamienił pierwszoligową Odrę Opole na Widzew Łódź, w którego barwach zanotował swój oficjalny debiut w rozgrywkach Ekstraklasy. Od momentu wspomnianej przeprowadzki ofensywnie usposobiony piłkarz uzbierał łączny bilans w postaci 41 występów, trzech bramek oraz sześciu asyst.
O ile w poprzedniej kampanii 22-latek mógł liczyć na całkiem regularną grę, to w obecnym sezonie sprawa ta nie wygląda już tak kolorowo. Na ten moment trener Daniel Myśliwiec nie chętnie korzysta z jego usług, dlatego też swoje występy notuje on zazwyczaj po wejściach z ławki rezerwowych. W trwających rozgrywkach na murawie pojawił się łącznie dziewięć razy, przy czym zaliczył dwa ostatnie podania.
Z racji tego, że umowa młodzieżowego reprezentanta Polski wygasa 30 czerwca 2025 roku, podczas letniego okna transferowego w Widzewie mieli nadzieję, że uda się go jeszcze sprytnie sprzedać. Mówiło się wtedy o kwocie w okolicach miliona euro. Włoskie media sugerowały natomiast, że do klubu z Łodzi napłynęły pewne kontakty od Frosinone Calcio, ale ostatecznie pod względem oczekiwań finansowych ekstraklasowicz postawił wysoką poprzeczkę, w związku z czym transfer nie doszedł do skutku.Popularne
Klimek został więc w strukturach Widzewa, co na ten moment nie może uznać za udaną decyzję. Jego położenie opisał ostatnio Jarosław Bińczyk z lodzkisport.pl. Związany z klubem od wielu lat dziennikarz przyznał, że jeszcze na początku sezonu zakomunikowano piłkarzowi, że rozstanie w jego przypadku byłoby najlepszym rozwiązaniem.
„Nie widać też nikogo, kogo można by wkrótce sprzedać, a młodzi piłkarze nie tylko się nie rozwinęli, ale cofnęli. Cybulski, który ma potencjał, ostatnio sprawia wrażenie, jakby bał się gry. Klimek na początku sezonu dowiedział się, że najlepiej by było, gdyby znalazł sobie inny klub, został zatopiony” - napisał.
Na obecną chwilę nic nie przemawia za tym, by obie strony kontynuowały współpracę, a więc oznacza to, że Klimek najprawdopodobniej odejdzie z Widzewa za sprawą wolnego transferu, chyba że jakiś klub zgłosi się po niego jeszcze podczas zimowego okna transferowego.
Widzew w czwartek o godzinie 13:00 w ramach 1/16 finału Pucharu Polski zmierzy się na wyjeździe z trzecioligową Lechią Zielona Góra. Niewykluczone, że trener Myśliwiec wykorzysta to spotkanie, by dać szansę mniej grającym zawodnikom, w tym również Klimkowi.