Wisła Kraków. Jarosław Królewski: To przykład absolutnej błazenady
2023-11-03 18:51:22; Aktualizacja: 1 rok temuWłaściciel i prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski w programie „Przegląd Ligowy” emitowanym przez „Przegląd Sportowy Onet” wypowiedział się na temat nieprzyjmowania kibiców „Białej Gwiazdy” przez inne kluby z I ligi.
Kibice Wisły Kraków nie oglądali z trybun wyjazdowych meczów I ligi z GKS-em Tychy, Miedzią Legnica, Motorem Lublin i Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ostatnio decyzję o niewpuszczeniu ich na stadion podjęła również Lechia Gdańsk. Powód? „Napływające niepokojące informacje o możliwości przyjazdu na mecz grup antagonistycznie nastawionych do kibiców krakowskich i szukających okazji do bezpośredniej konfrontacji” - można było przeczytać.
Cała sprawa ma drugie dno. Dotyczy ono wydarzeń z sierpnia, gdy w Radłowie na turnieju zorganizowanym przez kibiców Unii Tarnów, na którym gościli sympatycy Wisły, zjawili się fani Zagłębia Sosnowiec i BKS-u Stal Bielsko-Biała. W wyniku starcia między nimi zginął mieszkaniec Bielska-Białej. Jak czytamy na Krakow.naszemiasto.pl, dzień po tym kibice Legii Warszawa wezwali fanów innych klubów do bojkotu sympatyków Wisły. Mają oni wywierać presję na władzach swoich zespołów, by nie wpuszczać ich do siebie.
Na temat takich decyzji w programie „Przegląd Ligowy” wypowiedział się Jarosław Królewski. Popularne
- Oczywiście apelujemy formalnie pismami i innymi możliwościami do PZPN-u. Dla mnie to jest sytuacja absolutnie niezrozumiała. Jestem przeciwny jakimkolwiek formom zbiorowego karania społeczności kibiców, która ma kilka tysięcy często wyjeżdżających na mecze fanów swojej drużyny. W głównej mierze w tym wypadku w oparciu o wydarzenia, które są bardzo wątpliwe, co było powodem i tym podobne - przyznał prezes Wisły.
- Uważam, że to jest skandaliczne i nie fair traktowanie naszych kibiców, którzy nie mogą pojechać na mecze ukochanej drużyny. (…) Jeśli patrzymy na mecz z Motorem, to przykład absolutnej błazenady. Nasi kibice nie pojechali na niego z tego powodu, że mogą być jakieś zamieszki czy problemy, a okazało się, że to kibice Motoru rzucali w naszych piłkarzy przedmiotami. (...) Jeśli ktoś nie jest w stanie zorganizować meczu podwyższonego ryzyka na swoim stadionie, to powinien nie wpuszczać wszystkich kibiców. Jako Wisła Kraków często płacimy setki tysięcy złotych, żeby ochrona przyjęła kibiców ościennych drużyn, jesteśmy otwarci na to od wielu lat. Zawsze staraliśmy się do tego podchodzić fair - dodał działacz.