Właściciel Polonii Warszawa uderza w Wisłę Kraków. „Nie będziemy podążać tą drogą”

2023-05-26 11:48:06; Aktualizacja: 1 rok temu
Właściciel Polonii Warszawa uderza w Wisłę Kraków. „Nie będziemy podążać tą drogą”
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Rzeczpospolita

Polonia Warszawa kontynuuje swój marsz do Ekstraklasy, zaliczając awans do pierwszej ligi. Właściciel klubu z Konwiktorskiej, Grégoire Nitot, zdradził, że nie zamierza robić kadrowej rewolucji i... podążać drogą Wisły Kraków.

Polonia Warszawa przebrnęła daleką drogą, wydostając się odmętów polskiego futbolu. „Czarne Koszule” po raz pierwszy od sezonu 2007/2008 zagrają w pierwszej lidze, która ma być ostatnim przystankiem przed końcowym celem - powrotem do Ekstraklasy.

Kibice dwukrotnych mistrzów Polski czekają na to od 2013 roku. Dzięki wsparciu miasta i przede wszystkim zaangażowaniu francusko-polskiego biznesmena, Grégoire'a Nitot, ich marzenia mogą się wkrótce spełnić.

Nitot w rozmowie z „Rzeczpospolitą” ujawnił, ile pieniędzy przeznaczył w aktualnych rozgrywkach na drużynę.

- Pięć milionów złotych. Dwa wydała na sponsoring moja firma Sii, a trzy to moje prywatne środki, którymi pokryłem stratę. Przychody z dnia meczowego stanowią około 15 procent całości budżetu. Miasto wsparło nas kwotą 700 tysięcy złotych - powiedział działacz.

- Premia za awans wyniosła 300 tysięcy złotych dla drużyny. Mieliśmy też specjalny system bonusów, który wzrastał z każdym wygranym meczem, czyli tysiąc złotych za pierwsze zwycięstwo, półtora tysiąca za kolejne itd. Zawodnikom opłacało się wygrywać, bo jak stracili punkty, to wracali do kwoty wyjściowej.

Co ważne, Nitot przyznał, że z racji awansu na Konwiktorskiej nie dojdzie do żadnej rewolucji kadrowej. Z klubu odejdzie prawdopodobnie kilku zawodników, czyli podobnie jak zeszłego lata. Przy okazji 47-latek wbił igłę w Wisłę Kraków, której polityka znacznie odbiega od jego założeń.

- Spotkam się pod koniec maja z dyrektorem Kosiorowskim i trenerem Smalcem. Będziemy decydować, którzy piłkarze zostaną, którzy odejdą. To jest brutalne, trudne, smutne. Ciężko pracowali, zrealizowali cel, tracili zdrowie… Niemniej niektórzy w pierwszej lidze mogą się nie sprawdzić. Tak zrobiliśmy rok temu: wymieniliśmy pięciu–sześciu piłkarzy i był z tego efekt. Nie będziemy jednak szli drogą Wisły Kraków. Tam płaci się dużo, zatrudnia wielu piłkarzy. Ja lubię płacić uczciwie. Stosuję w swojej firmie zasadę, że podstawowe wynagrodzenie to minimum średnia krajowa, ale z solidnymi bonusami za wyniki w pracy - wyjaśnił założyciel i dyrektor generalny Sii Polska.