Reprezentacja Polski w drodze na Mistrzostwa Europy zaserwowała kibicom wiele trudnych do przełknięcia emocji. Eliminacje rozpoczęła od bolesnej porażki z Czechami, by potem stracić jeszcze punkty w meczach z Mołdawią i Albanią.
Fernando Santos po przepracowaniu sześciu spotkań zwolnił stanowisko. Na jego następcę Cezary Kulesza nominował Michała Probierza.
Drużyna pod wodzą 51-latka awansowała na EURO 2024 poprzez baraże. W pierwszym starciu pokonała Estonię, a w drugim Walię. Do rozstrzygnięcia na Cardiff City Stadium doszło dopiero po serii rzutów karnych. To w nich błysnął Wojciech Szczęsny, broniąc ostatni strzał Daniela Jamesa.
Polski Związek Piłki Nożnej otrzyma za awans prawie 40 milionów złotych od UEFA. Dziesięć milionów z tej puli zostanie rozdysponowanych między piłkarzami.
Wojciech Kowalczyk twierdzi, że prawie cała kadra powinna zrzeknąć się dodatku.
„[...] Przecież powinni mieć świadomość, że nie zasłużyli nawet na złotówkę (oprócz Szczęsnego, ten swoją działkę powinien sobie zostawić). Ha, oni to z pewnością wiedzą – mówią, że się kompromitowali, że eliminacje były do dupy, nie do przyjęcia i tak dalej. To ich słowa: Lewandowskiego czy Szczęsnego właśnie.
[...] O rany, ale by zaplusowali. Pokazaliby jaja, potwierdzili swoje słowa, że te eliminacje były kompromitujące. Bo jeśli wezmą, to w sumie sobie zaprzeczą – kto otrzymuje 10 baniek za kompromitacje? Chyba tylko w polskiej piłce byłoby to możliwe.
[...] No to ja radzę: nie bierzcie tej kasy. Nie zbiedniejecie, a dostaniecie kibicowskiego kopa, naprawicie atmosferę wokół reprezentacji. Drogie auto będziecie mieć w garażu i z tą premią, i bez niej” - napisał na Weszlo.com srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z 1992 roku.