Wywiady czwartkowe: „Jan de Zeeuw musi odejść!” – wywiad z Janem Tomaszewskim

2007-11-29 20:07:30; Aktualizacja: 16 lat temu
Wywiady czwartkowe: „Jan de Zeeuw musi odejść!” – wywiad z Janem Tomaszewskim
Redakcja
Redakcja Źródło: własne

<i>Rusza nowy cykl tekstów na transfery.info. Od dziś co drugi czwartek ukazywać się będą wywiady przeprowadzane przeze mnie z barwnymi postaciami ze świata polskiej piłki. Nie chcemy nudnych, mówiących banały (...)

Rusza nowy cykl tekstów na transfery.info. Od dziś co drugi czwartek ukazywać się będą wywiady przeprowadzane przeze mnie z barwnymi postaciami ze świata polskiej piłki. Nie chcemy nudnych, mówiących banały piłkarzy, których nie da się słuchać. Oddamy głos trenerom, menedżerom, komentatorom, dziennikarzom czy wreszcie piłkarzom mówiącym barwnie i z pasją.

Na pierwszy ogień poszedł Jan Tomaszewski. Ten, który zatrzymał Anglię, członek Złotej Drużyny Kazimierza Górskiego, jeden z najlepszych bramkarzy w historii futbolu. Dziś postać oceniana różnie. Dla jednych jedyny sprawiedliwy w zdegenerowanym świecie piłki, dla innych zaś wieczny malkontent i gwiazdka medialna. Z Janem Tomaszewskim porozmawiałem o kadrze Leo Beenhakkera, Euro 2012 oraz problemie korupcji.


Kadra



Jeszcze całkiem niedawno, po porażce u siebie z Finlandią, sugerował Pan Polakom, by złożyli się wspólnie na powrotny samolot dla Leo Beenhakkera. Dziś, gdy awansowaliśmy do Euro, patrzy Pan na jego pracę zapewne inaczej. Co wniósł Beenhakker do polskiej reprezentacji?
Wcale nie zmieniłem zdania. Beenhakker po prostu nie zna realiów polskiej piłki. Przypominam, że przez żenujący remis z Serbią i klęskę z Finlandią straciliśmy w eliminacjach aż 5 punktów. Beenhakker potrafił jednak zobaczyć, że z tej mąki nie będzie chleba i zdecydować się na innych graczy. Dlatego po pięknym triumfie nad Portugalią jako jeden z pierwszych złożyłem mu gratulacje.
Co by Pan zmienił w polskiej reprezentacji?
Po pierwsze, powiem coś trochę w stylu Andrzeja Leppera. Jan de Zeeuw musi odejść!!! Przecież on jest menedżerem, handluje piłkarzami i przez to każde powołanie pełne będzie podtekstów, niewytłumaczalne. Wie Pan co, taki przykład z Niemiec. Gdyby Gunther Netzer – agent piłkarski – zacząłby współpracować z kadrą, to Beckenbauera powieszono by na najbliższej szubienicy.
A co z piłkarzami nie występującymi w klubach?
To kolejny skandal. Jak ktoś nie gra w drużynie klubowej, w eliminacjach jeszcze zdoła rozegrać jeden mecz na świeżości. Ale w czasie wielkiej imprezy, gdy spotkania rozgrywa się co 3, 4 dni, pożytek z niego będzie zerowy. Nie rozumiem, co w kadrze robią Żurawski, Matusiak czy Rasiak i Saganowski z tej angielskiej B-klasy. Nie wiem dlaczego szansy nie dostają Jeleń, Mięciel i Wichniarek, strzelający gole w dobrych europejskich ligach. Mam nadzieję, że nie chodzi o powiązania menedżerskie Jana de Zeeuwa. Ale niech Pan mi powie jedną rzecz: kiedy ostatnio któryś z napastników zdobył dla nas bramkę?
Ciekawe pytanie...
No właśnie. Bo ja nie pamiętam. Smolarek nie jest przecież snajperem, to jest pomocnik. W tej chwili mamy w reprezentacji czterech takich w miarę artystów. Ebiego, Krzynówka, Błaszczykowskiego i Boruca. Do nich należy teraz dobrać z 13, 14 solidnych wyrobników. I koniec selekcji.
Co zrobić, by nie powtórzyć błędów Janasa i Engela? Beenhakker powiedział piłkarzom, że jedziemy po złoto, tymczasem co złośliwsi przypominają Holendrowi, że on na ważnej piłkarskiej imprezie nie wygrał jeszcze meczu. Nawet z Holandią w 90 roku.
Sformułowanie Beenhakkera uważam za bardzo niefortunne. Ale daj Boże złoto (śmiech). Zaś Engel i Janas w bardziej błyskotliwy sposób awansowali do finałów, a potem była kompromitacja. Pamiętajmy, że w Austrii i Szwajcarii będzie nie jedna, a piętnaście takich Portugalii.
No właśnie. Jak wygląda wymarzona grupa Jana Tomaszewskiego?
Z 2 i 3 koszyka na kogo nie wpadniemy, będzie bardzo źle. A z pierwszego, jak zapewne 30 mln Polaków, modlę się o Austrię.
Wyjście z grupy powinno być planem minimum?
Jaki plan minimum?! Ósemka byłaby olbrzymim, wspaniałym sukcesem.

Euro 2012



Damy radę?
To jest pytanie retoryczne. Musimy dać, bo to jest sprawa narodowa. Jak nam odbiorą ten turniej, będziemy największym idiotami, kretynami Europy. Przecież Platini nie zabierze nam tych lotnisk, dróg i stadionów, które powstaną specjalnie na Euro. Jak ktoś przyjeżdża do Polski z Europy Zachodniej, to widzi jeden wielki skansen. Dlatego wszyscy powinniśmy dmuchać w jedną trąbę i zrobić z Polski takie nowoczesne muzeum.
Mecz otwarcia w stolicy czy poza stolicą?
Tylko w Warszawie, w przeciwnym razie będzie kompromitacja. Ale zwracam uwagę na jedną rzecz. Przecież Stadion Narodowy, jak sama nazwa wskazuje, to duma całego państwa. Tu nie chodzi o miasto, w którym on się znajduje. Przecież takie Wembley to kompleks sportowy symbolizujący cały angielski futbol, angielską dumę, waleczność i honor.
A Kraków, Chorzów? Nie warto byłoby również tam gościć uczestników turnieju?
Przestańmy już mówić o tych miastach! Przecież to są tylko obiekty awaryjne, dodatkowe. Przecież UEFA monitorowała teraz jedynie 4 stadiony: w Poznaniu, w Gdańsku – tam raczej monitorowała działki – w Warszawie i Wrocławiu. Ani Kraków, ani Chorzów federacji w tej chwili nie interesują.
Gotowy jest Pan pomóc przy organizacji Euro? Jak by Pan zeragował, gdyby Donald Tusk zadzwonił w tej sprawie w środku nocy?
Powtarzam jeszcze raz: Euro 2012 to sprawa narodowa. Jeżeli byłbym potrzebny np. w Komitecie Organizacyjnym, z ochotą podjąłbym się tej misji. Jestem dostępny 24 godziny na dobę. Ale do premiera i ministra sportu mam jeszcze swój jeden prywatny apel.
Zamieniam się w słuch.
Panowie, wy musicie powołać specjalnego pełnomocnika do spraw korupcji w polskim futbolu. Bo inaczej zostanie tylko smród po gaciach.

Korupcja



Co taki pełnomocnik miałby robić? Jak powinniśmy walczyć z korupcją?
Idźmy systemem włoskim. Na początku musimy ukarać tych, na których są już kwity. Co do reszty, stosujemy grubą kreskę. Gdy coś wyjdzie na jaw, rozliczamy konkretnych ludzi, a nie zespoły. We Włoszech to się sprawdziło. A co do kwitów, to zdegradować i to od zaraz powinno się Zagłębie Lubin i Widzew Łódź.
Chyba nie przepada Pan za mistrzem Polski....
A idź mi pan z takim mistrzem. To jest haniebny mistrz, którego ja się strasznie wstydzę. Zagłębie to najbardziej skorumpowany klub w Polsce, który kupił sobie awans do pierwszej ligi. Całe szczęście, że słabiutka Steaua nie pozwoliła tym oszustom zaistnieć w Europie. A pamięta Pan jak Gowin w debacie telewizyjnej zapytał Ziobrę, jak to się dzieje, że tak ohydny klub uniknął kary? Biedny pan minister nie umiał znaleźć odpowiedzi.
Już od paru lat upiera się Pan, że Widzew niesłusznie dostał licencję...
I mam rację! Nawet mecenas Tomczak ostatnio stwierdził, że Widzew popełnił w tej sprawie przestępstwo.
Podobno Pan, będąc szefem Komisji Etyki, przyznał się do sprzedania meczu w lidze belgisjkiej...
Bzdura! Jacyś bałwani to piszą, bo nie wiedzą kompletnie o co chodzi! Gdy pod koniec kariery grałem w belgijskim Germinalu Beershot, broniliśmy się przed spadkiem. Nasi rywale stwarzali mnóstwo sytuacji, lecz wyjątkowo często walili panu Bogu w okno albo panu Jankowi w rękawice (śmiech). To mnie trochę dziwiło, przyznaję. Wracam sobie potem do Polski, a tu dowiaduję się, że w Belgii wybuchła wielka afera i że Beershot większość tych meczów kupował. Gdy afera ujrzała światło dzienne, przypomniałem sobie o tamtych sytuacjach. To wszystko. Ale Beershot został zdegradowany. Tam nie było żadnej młodzieżówki PIS- u, która roztoczyłaby nad klubem „opiekę”.
Miodowa 1 nie jest chyba Pana ulubionym adresem w stolicy. PZPN nazywał Pan już „dziurolandem” czy „związkiem pospolitych przestępców”...
A dziwi się Pan? Tych ludzi trzeba skazać i na zawsze wyeliminować z polskiej piłki! Inaczej po obiektach Euro 2012 będzie się rozchodzić gromkie „Jebać PZPN”. Czy tego chcemy?! Z tym hasłem trzeba skończyć. Raz na zawsze! Aresztowano już ponad 100 ludzi ze świata piłki. Za co ich zgarnięto, ja się pytam! No chyba nie za bigamię! I kto za to odpowiada? No chyba nie Armia Zbawienia! Nie, PZPN...
Mecenas Michał Tomczak powiedział w „Dzienniku”, że o korupcji jego zdaniem wiedzieli najważniejsi członkowie związku.
To niech poda nazwiska!
Kim dla Pana jest Michał Listkiewicz? Czołowym krętaczem polskiego futbolu? Czy może ofiarą zbytniego zaufania w stosunku do podwładnych?
„Listek” miał za dużo obowiązków, za wiele wyjeżdżał. Nie mógł wszystkiego skrupulatnie doglądać. Na pewno zbytnio ufał swoim podwładnym, którzy w jego nieobecności kręcili ciemne interesy.
A jak wygląda czystość polskiej piłki dzisiaj? Maciej Szczęsny powiedział dla „Gazety Wyborczej”, że także teraz ustawia się mecze a jako przykład podał spotkanie dwóch naszych czołowych drużyn, prawdopodobnie chodziło o ostatni mecz Wisły z Koroną (4-0). Z kolei Rafał Stec w swej książce postawił tezę, że korupcja jak była, tak jest. Zmieniło się zaś tylko to, że w górę poszły stawki.
Jest na pewno dużo prawdy w tych dwóch stwierdzeniach. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Arbiter jest umoczony, ale jeszcze nie siedzi. Przyjeżdża na mecz do drużyny X. Do szatni wchodzi działacz tegoż klubu i mówi tak: „Panie sędzio, jak pan nie będzie gwizdać korzystnie dla nas to ja idę do Wrocławia i o wszystkim opowiem”. I co ten biedak ma wtedy zrobić? Gdy kierował Komisją Etyki, chciałem odstawić wszystkich sędziów na boczny tor, sprowadzić arbitrów nawet z Białorusi czy naszej trzeciej ligi. Innym razem z Andrzejem Strejlauem zaproponowaliśmy, by stosować tak zwany zakup kontrolowany. Dzwonić do sędziego, proponować łapówkę, czekać na reakcję. Coś w stylu akcji Piotra Dziurowicza przeciwko sędziemu F. Ale PZPN pomysł odrzucił. W sumie nawet mnie to nie zdziwiło...
Dziękuję za rozmowę.
Proszę bardzo

Rozmawiał: Kuba Radomski (deerhunter)

Jeżeli chcesz porozmawiać z autorem, pisz do niego na adres:
[email protected]

Więcej na ten temat: Wywiady