W bieżących rozgrywkach byliśmy świadkami nieprzyjemnych zajść na tle rasistowskim w starciach m.in. Anglii z Bułgarią, Brescii Calcio z Hellasem Verona czy Szachtara Donieck z Dynamem Kijów. Problemy się piętrzą, a FIFA i UEFA próbują znaleźć na nie złoty środek. Jak dotąd bezskutecznie.
Mając to na uwadze, zupełnie nie może dziwić postawa Yayi Touré. Zawodnik Qingdao Huanghai (jego umowa wygasa już 31 grudnia) w rozmowie z dziennikiem „L’Équipe” wyjawił, że zabronił swojemu synowi zostać piłkarzem.
– Chciałbym w przyszłości ujrzeć coś pięknego, czym z pewnością byłaby wolność słowa w piłce nożnej. Mówię o tym, ponieważ rasizm wciąż mi doskwiera. Mój syn chciałby zostać piłkarzem, ale jestem zmuszony powiedzieć „nie”. Nie może nim być i musi to zaakceptować, a wszystko z powodu rasizmu – stwierdził Iworyjczyk.
36-latek w przeszłości wielokrotnie podkreślał, że wielu zawodowych graczy jest poniżanych jedynie z powodu koloru skóry, a w procederze tym biorą udział m.in. trenerzy. W 2018 roku środkowy pomocnik włączył do tego grona Pepa Guardiolę, obecnego menedżera Manchesteru City.