Z wielkiego transferu nici?! Lech Poznań mógł przegapić okazję

2024-05-12 13:01:37; Aktualizacja: 6 miesięcy temu
Z wielkiego transferu nici?! Lech Poznań mógł przegapić okazję Fot. Mateusz Porzucek | PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info | Meczyki.pl

Lech Poznań jeszcze nie tak dawno zacierał ręce na perspektywę dużego zarobku ze sprzedaży Filipa Marchwińskiego. W rundzie wiosennej 22-latek prezentował się znacznie gorzej, co z pewnością nie stawia „Kolejorza” w dobrej pozycji negocjacyjnej.

Filip Marchwiński udanie rozpoczął bieżące rozgrywki, stając się nieoczekiwanie czołową postacią Lecha Poznań. Pod nieobecność Mikaela Ishaka to właśnie on przejął rolę najlepszego strzelca.

Już po ośmiu pierwszych ligowych spotkaniach 22-latek miał na koncie pięć goli. Swój dorobek poprawił w meczach eliminacyjnych Ligi Konferencji Europy, trafiając dwukrotnie do siatki. Dobra forma zaowocowała debiutem w seniorskiej reprezentacji Polski.

Runda wiosenna w wykonaniu wychowanka „Kolejorza” nie jest już tak udana. 

Marchwiński prezentował się w ostatnich tygodniach nierówno, miewając kilka przebłysków formy. Bronią go jednak liczby, gdyż zanotował w 2024 roku trzy gole i trzy asysty.

Jeszcze na początku bieżącej kampanii spekulowano, czy w przypadku 22-latka nie padnie rekord sprzedażowy Ekstraklasy. By tak się stało musiałaby na stole klubu znaleźć się oferta przekraczająca jedenaście milionów euro - mniej więcej tyle zapłacono z Jakuba Modera i Kacpra Kozłowskiego. Na ten moment wydaje się to raczej nierealne.

Wedle najnowszego raportu CIES Football Observatory wartość Marchwińskiego to pięć milionów euro. Trudno liczyć, że Lech otrzyma nawet taką propozycję.

Na niekorzyść dwukrotnego reprezentanta kraju wpływa z pewnością wygasający pod koniec czerwca 2025 kontrakt. Stawia to poznański klub w trudnej sytuacji, w której trzeba będzie poważnie rozważyć rozstanie już tego lata.

- Myślę o Filipie Marchwińskim. Może być w tym momencie ciężko. W tamtym sezonie trzeba było go sprzedać. Może się to zakręcić wokół trzech milionów euro, ale w tym momencie będzie trudno o konkretną kwotę - stwierdził na kanale Meczyki.pl Tomasz Włodarczyk.