„Zarząd zamiast dążyć do budowania zaufania i stabilizowania sytuacji, wznosi mur nie do pokonania”

2016-11-10 20:20:38; Aktualizacja: 8 lat temu
„Zarząd zamiast dążyć do budowania zaufania i stabilizowania sytuacji, wznosi mur nie do pokonania” Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Przegląd Sportowy

Dariusz Wdowczyk postanowił wydać oświadczenie, w którym tłumaczy powody swojego odejścia z Wisły Kraków.

51-letni szkoleniowiec przyznał, że głównym powodem, dla którego zakończył przygodę z „Białą Gwiazdą” nie są zaległości finansowe, o jakich klub napisał na oficjalnej stronie, lecz brak porozumienia z zarządem klubu w sprawie dalszej współpracy.

Poniżej prezentujemy treść całego oświadczenia Dariusza Wdowczyka.

„W dniu dzisiejszym rozwiązałem z klubem Wisła Kraków kontrakt trenerski z przyczyn tkwiących wyłącznie po stronie Klubu.

Nie była to dla mnie łatwa decyzja, z jej podjęciem zwlekałem od wielu miesięcy, a u jej podstaw leży wiele przyczyn, których szczegółowo nie będę podawał, aby nie tworzyć podstaw do jakichkolwiek zarzutów pod moim adresem.

Genezę wielu z nich doskonale znają pasjonaci futbolu.

Problem zaległości finansowych, o jakich w swoim oświadczeniu pisze Wisła Kraków, występuje od dłuższego czasu i gdyby wyłącznie te problemy miały determinować moją decyzję, to już we wrześniu mogłem zaprzestać pracy w Klubie, stosownie do postanowień przepisów PZPN, ale nie mogłem zostawić Drużyny w trudnym momencie, gdyż byłoby to niezgodne z moim charakterem i przekonaniem, że zawsze należy walczyć do końca.

Gdy w marcu 2016 r. przyjąłem propozycję pracy w Wiśle Kraków, wiedziałem, że nie będzie łatwo, jednak z determinacją i przekonaniem, że musi się udać, podjąłem się tego zadania, ponieważ uważałem i nadal uważam, że Wisła to wielki i ważny klub polskiej ekstraklasy. Nie wszyscy Kibice byli wtedy przekonani o słuszności wyboru mnie na trenera, jednak myślę, że po pierwszych sukcesach drużyny, udało się zdobyć ich zaufanie.

Niestety kolejny sezon zaczął się dla nas niepomyślnie, za co czułem się odpowiedzialny. Mogę jedynie zapewnić, że nie zaniedbaliśmy żadnego elementu szkoleniowego, że pracowaliśmy rzetelnie, z pasją i przekonaniem, że zła passa musi się wreszcie odwrócić. Starałem się umacniać w zawodnikach wiarę we własne umiejętności, motywować do maksymalnego zaangażowania na boisku, odgradzać od złych informacji na temat sytuacji Klubu i ich własnej, niejasnej przyszłości. Czas pokazał, że była to słuszna decyzja. Na koniec rundy jesiennej, mimo wielu przeciwności, Wisła Kraków zajmuje 10 pozycję z sześciopunktową stratą do 3 miejsca w tabeli, a w Pucharze Polski ma do rozegrania ostatni mecz w ćwierćfinale, do którego przystępuje z zaliczką punktową i atutem własnego boiska. Drużyna i jej gra jest oceniana przez znawców i sympatyków bardzo pozytywnie.

Postanowiłem rozwiązać umowę z klubem, ponieważ uważam, że decyzje Zarządu, sposób komunikowania się z Drużyną i Sztabem, zamiast dążyć do budowania zaufania i stabilizowania sytuacji, wznoszą mur nie do pokonania. Nie mogę akceptować działań, które w ostatnich miesiącach podjęto wobec sztabu szkoleniowego, a przede wszystkim sposobu, w jaki to zrobiono, a także argumentów, że zawodników i trenerów trzeba namawiać do wykonywania swoich obowiązków pod groźbą kar dyscyplinarnych. Dotychczasowa moja praca na rzecz Klubu w sposób jednoznaczny wskazuje, że do wypełniania obowiązków nie trzeba było ani drużyny ani sztabu trenerskiego, w tym mnie, namawiać czy też prosić.

Ze zdziwieniem przyjąłem również zapowiedź „podjęcia działań formalnoprawnych, dotyczących nierealizowania zapisanych w umowie z Wisła Kraków SA obowiązków” w sytuacji, gdy umowa dwustronna, jaka wiązała mnie z klubem, była nierealizowana wyłącznie przez jedną ze stron, czyli Klub.

Z przykrością stwierdzam, że podjęcie przeze mnie działań prawnych wywołało zapowiedź poszukiwania pretekstu do naruszenia mojego dobrego imienia.

Nadal jednak wierzę, że Wisła może być wielka, będę kibicował włodarzom Klubu, bo taki klub nie powinien być tam, gdzie jest dziś, pod względem ekonomicznym, i trzymał kciuki za mojego następcę.  

Dariusz Wdowczyk