Zawodnik Legii Warszawa nie chciał transferu, a teraz żałuje. „To było błędem”

2025-10-02 16:39:31; Aktualizacja: 3 godziny temu
Zawodnik Legii Warszawa nie chciał transferu, a teraz żałuje. „To było błędem” Fot. Mateusz Kostrzewa | Legia Warszawa
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Czarna eLka [YouTube]

Legia Warszawa rywalizuje w tym sezonie na kilku frontach. Mimo to sporadycznie szanse otrzymuje utalentowany Wojciech Urbański. Pomocnik mógł trafić do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, ale początkowo uważał, że to zbyt duży krok w tył - wyjaśnił Marcin Szymczyk w programie „Czarna eLka”.

20-latek do pewnego momentu dawał nadzieje, że w najbliższym czasie stanie się ważną postacią w szeregach Legii Warszawa. Wydawało się, że po obiecujących występach dostanie w końcu prawdziwą szansę.

Niestety, początek nowego sezonu jest dla Urbańskiego bardzo trudny. Dotychczas rozegrał on w pierwszej drużynie dziewięć spotkań. Na murawie spędził niespełna 260 minut. W celu zachowania odpowiedniego rytmu dwukrotnie brał udział w meczach trzecioligowych rezerw.

Nie zapowiada się na to, by w najbliższym czasie sytuacja juniorskiego reprezentanta kraju uległa poprawie. 

Urbański miał możliwość odejścia latem na wypożyczenie do Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Ruch ten ułatwiała współpraca zawarta między klubami. Sam zawodnik nie kwapił się jednak do wzmocnienia beniaminka zaplecza Ekstraklasy.

Dopiero po czasie 20-latek zrozumiał, że przy Łazienkowskiej nie otrzyma zbyt wielu minut. Razem z agentem otworzył się więc na dołączenie pod skrzydła Piotra Stokowca. Na to jednak było już za późno.

- Błędem w przypadku Wojtka Urbańskiego było to, że od początku nie zdecydował się jednak na Pogoń Grodzisk Mazowiecki, on odbierał to jako krok w tył, a jak później Wojtek i jego agent stwierdzili, że dobra niech będzie ta Pogoń Grodzisk, to tam już skompletowali kadrę - wyjaśnił w programie „Czarna eLka” Marcin Szymczyk.

Z perspektywy czasu Urbański może żałować. Pogoń radzi sobie na starcie kampanii nieźle, zajmując piąte miejsce na zapleczu Ekstraklasy.